440. Co dalej, co dalej… ?

440 dzień wyprawy

Po powrocie z Japonii mija dzień za dniem. Niby powoli, ale jednak niepostrzeżenie nastają kolejne poranki i zachody słońca. Nasze organizmy już prawie prawie przyzwyczaiły się do rytmu w starej strefie czasowej. Chociaż muszę zauważyć że jak się bardziej uważnie obserwuje to biologia rządzi się swoimi sprawami… W moim przypadku rytm posiłków i pracy układu pokarmowego jakby „pamiętał” Japonię.

435. Wylot do Los Angeles

435 dzień wyprawy

Dziś wcześnie wstaliśmy, ale bez pośpiechu. Zdążyłam umyć głowę, po czym zeszliśmy spokojnie na śniadanie. Posiłki w tym hotelu APA nie są spektakularne. Ani smaczne, ani satysfakcjonujące. Kawa słaba, nie ma ekspresu, brak curry do ryżu, jak to było w poprzednich hotelach… Ech… tylko marudzić by można.

434. Ostatni dzień w Tokyo

434 dzień wyprawy

Ostatni pełny dzień w Tokyo. Nie powiem, że szalejemy. Raczej spokojnie przemieszczamy się wokół hotelu. Niedaleko. Nie robimy wielu kilometrów, może z 6. może siedem. Nie wiadomo, bo przecież tego nie liczymy. Wstajemy po ósmej, jemy śniadanie i ruszamy w stronę dzielnicy Asakusa.

432. Bajeczne Tokyo !

432 dzień wyprawy

Dzisiejszy dzień miał wyglądać całkiem inaczej niż wyszło w praktyce. Jeszcze wczoraj zaplanowaliśmy sobie że udamy się oglądać wulkan Fuji. Jednak życie i okoliczności postanowiły nas zaskoczyć. A raczej zaskoczyła nas nasza spontaniczność. Nie przewidzieliśmy, pomimo że mieliśmy świadomość że w Japonii jest długi weekend, że zabraknie biletów na transport do tak ważnego miejsca dla turystów jakim jest wulkan Fuji.

Podróże to nasza pasja

Napisz do nas
Facebook
YouTube