Dzisiaj zaplanowaliśmy wyjazd z Posadas. Zatrzymaliśmy się w tym miejscu na bardzo długo, aż to do nas nie podobne. Dziś jednak postanowiliśmy za wszelką cenę wyjechać, bo zasiedzieć się w jednym miejscu wcale nie jest dobrze. Spakowaliśmy wszystkie nasze toboły i żegnani przez Ojców: Jarka i Mariana w siąpiącym nieco deszczu wyjechaliśmy z miasta.
Miesięczne archiwum: czerwiec 2014
Argentyna – sto dziewięćdziesiąty dzień wyprawy
Dziś wypoczywamy jeszcze w Posadas. Trochę nas do tego zmusiła pogoda, bo nieco siąpi i nie chcieliśmy ryzykować zmoczenia ubrań czy nawet przemoczenia przy dłuższym dystansie, a trochę nas do tego zachęciła Ojciec Jarek, bo wyciągnął ze spiżarki wielki słój suszonych grzybów.
Argentyna – sto osiemdziesiąty dziewiąty dzień wyprawy
Nie chcą nas wypuścić nasi dobrodzieje. Dziś kolejny dzień spedzamy w Posadas u Redemptorystów. Tym razem przyjechali nas dobrzy znajomi – Ojciec Zenon wraz z hiszpańskojęzyczną ekipą Redemptorystów z San Pedro. Okazja jest podwójna. Rocznica przyjęcia święceń przez Ojca Mariana i imieniny Ojca Zenona.
Argentyna – sto osiemdziesiąty ósmy dzień wyprawy
Dziś mieliśmy w planie jechać dalej. Jednak po porannej rozmowie z naszymi gospodarzami plany się zmieniły i zostajemy jeszcze trochę… Niedziela mija zatem nieco leniwie. Wiele dziś nie robimy. Zaliczamy krótki spacer po centrum Posadas. Trochę jest pochmurno, od czasu do czasu pokropuje mikroskopijny kapuśniaczek.
Argentyna – sto osiemdziesiąty siódmy dzień wyprawy
Dziś dzień szczególny dla księdza Mariana. Obchodzi 35 lecie kapłaństwa. My przygotowujemy prawdziwie polski obiad. Rosół i mielone. Do tego gotowana marchewka, ziemniaki i surówka z pora, marchwi i jabłka. Trzeba wiedzieć, że w Argentynie w zasadzie funkcjonuje jeden rodzaj sałatki – sałata z cebulą i pomidorami.
Paragwaj – sto osiemdziesiąty szósty dzień wyprawy
Kolejny dziś dzień jesteśmy w Paragwaju. Ponieważ pada obficie od samego rana, jeszcze wczoraj zadecydowaliśmy wraz z księdzem Marianem i księdzem Jarkiem, że pojedziemy dziś samochodem. Jesteśmy tym bardzo ucieszeni, bo zwiedzamy a nie oczekujemy, aż przestanie padać.
Jedziemy do odleglejszych redukcji.
Paragwaj – sto osiemdziesiąty piąty dzień wyprawy
Dziś nasz pierwszy dzień w Paragwaju. I pierwszy dzień podróży na motocyklach we troje. Jedziemy z ojcem Marianem oglądać redukcje Jezuickie. Granice przechodzimy w miarę sprawnie. Kolejka jest co prawda spora, ale motocykle przejeżdżają bokiem do oddzielnego okienka. Posadas z Encarnacion w Paragwaju łączy most na rzece Parana.
Argentyna – sto osiemdziesiąty czwarty dzień wyprawy
Noc spędzamy w gościnie u Ojca Zenona. W nocy było trochę chłodno ale rano jest w miarę pogodnie i robi się cieplej. Po śniadaniu pomimo, że chcielibyśmy zostać na dłużej podejmujemy decyzję, że jedziemy dalej. Szkoda jest opuszczać tak gościnne progi, ale nie ma rady.
Argentyna – sto osiemdziesiąty trzeci dzień wyprawy
Rano nie padało. Postanowiliśmy to wykorzystać i wyjechać z Wandy. Już i tak za długo tu siedzieliśmy… spędziliśmy miło czas, ale najwyższa pora jechać dalej. Spakowaliśmy się, podjechaliśmy do Teresy i Darka, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w stronę Libertad. Musieliśmy się trochę cofnąć, o jakieś 6 km, ale chcieliśmy się pożegnać z Franciszkanami.
Argentyna – sto osiemdziesiąty drugi dzień wyprawy
Dziś jest kolejny dzień naszego pobytu w Wandzie. Pomimo poprawy pogody nie pojechaliśmy dalej. Zostaliśmy ponownie zaproszeni do Libertad, tym razem na obiad. Po wczorajszej kolacji, która przeciągnęła się do późna przy miłej rozmowie liczyliśmy na więcej. Około południa ojciec Florenciusz zabiera nas i Teresę która skończyła lekcje języka polskiego w szkole do Libertad.