Dzień dwieście dziewięćdziesiąty piąty 15.07.2019
Od rana praca wre. Najpierw dokańczamy wspólnie ściąganie wszystkich rzeczy z bagażnika, a później z Hermanem z trudem ściągamy bagażnik w trójkę. Rozpoczyna się szlifowanie, spawanie i znowu szlifowanie. Potem malowanie. Roboty a roboty. W międzyczasie okazuje się że zabrakło tarcz do szlifierki, a także elektrod, znowu spowolnienie pracy… Potem obiad i znowu do roboty… Bagażnik w swojej konstrukcji nie wygląda jednak zadowalająco.