Archiwum kategorii: Ekwador

Ekwador – Dzień 426

Dzień czterysta dwudziesty szósty  23.11.2019

Jak to zwykle bywa w życiu, plany planami, a rzeczywistość swoje. Mieliśmy „wpaść” do Guayzimi na dzień, może dwa w odwiedziny. Jednak wielodniowa fiesta w mieście z ogromną ilością przeróżnych atrakcji, oraz zaproszenie gospodarzy, aby zostać dłużej zmieniło nasze plany kolejny raz…

Za wiele nie robimy.

Ekwador – Dzień 424

Dzień czterysta dwudziesty czwarty  21.11.2019

Wyjeżdżamy z Valladolid. Jak dziwnie brzmią te słowa, zwłaszcza że przyjechaliśmy tutaj  pod koniec ubiegłego miesiąca. A dziś już 21! Czas leci. Podgoniliśmy jednak trochę filmów, książka do przodu się posuwa w swojej formie, a poza tym dobrze pogotowaliśmy, bardzo odpoczęliśmy po wydarzeniach w Limie i późniejszym ostro szybkim przejeździe przez Amazonię… Żegnamy się z Łukaszem, ale tak inaczej niż wczoraj i faktycznie dziś pożegnanie było prawdziwe.

Ekwador – Dzień 421

Dzień czterysta dwudziesty pierwszy  18.11.2019r

Od rana świeci słońce. Dosyć ostre, jesteśmy przecież prawie na równiku. Dzieli nas od niego jakieś 300 kilometrów w linii prostej. Trochę o tym zapominamy, bo ogólnie pogoda tu nie jest jakoś szczególnie upalna. Jednak Ekwador to kraj leżący na środku ziemi i to jednak do czegoś zobowiązuje 🙂

Na obiad dojadamy różne „resztki” z lodówki.

Ekwador – Dzień 420

Dzień czterysta dwudziesty  17.11.2019r

Dziś niedziela. W miasteczku odbywa się jakaś fiesta. Od rana budzi nas ruch w centrum. Przygotowują scenę i sporo straganów z różnymi artykułami spożywczymi. Nasze narożne okna wychodzą akurat na plac i główną ulicę. Codziennie, regularnie przejeżdżające auta robią nam pobudkę około 6 rano, to jeszcze dziś na dokładkę ruch w okolicy jest większy.