Kolumbia – Dzień 614

Dzień sześćset czternasty- 29.05.2020

Dziś znowu pracowity dzień. Powoli wchodzimy w rytm pracy. Pojawiają się jakieś nowe, niewielkie (a nawet malutkie) zlecenia na pisanie tekstów, także coś tam działamy. Popołudnia mijają szybko, ranki jeszcze szybciej. Nie wiemy co się dzieje, ale każdego dnia, zwłaszcza wieczorem, mamy wrażenie, że czas zasuwa jak szalony, jak dziki.

Jakby nie wiadomo co się działo każdego dnia godzina za godziną znikają nagle i dopiero w nocy człowiek się orientuje, że kolejny dzień zniknął. W zastraszającym tempie. Na razie nic nie wiadomo. Czy się uda po sierpniu gdzieś przemieścić, czy nie.

jezu12

A swoja drogą jak to człowiek łatwo akceptuje takie przekładanie przez władze Kolumbii kolejnych terminów poluzowania „kwarantanny”. Nie wiem co o tym sadzić, czy to oznaka przystosowania się do zmiennych warunków podróży, rezygnacja w zaistniałej sytuacji, czy może starość… 😉

———————————–