Dzień jedenasty – 04.10.2018
Ostatni dzień na lądzie i w domu (gościnnie w Hamburgu) przed miesięcznym rejsem przez Atlantyk. Jakoś tak przestawiliśmy się z czasem i wstajemy trochę po 8 godzinie. Pogoda nie zachęca do wychodzenia na dwór. Właściwie od naszego przyjazdu tu był tylko jeden dzień słoneczny. Wykorzystujemy jeszcze fakt dostępu do internetu i załatwiamy trochę spraw. Liczymy też centy jakie nam zostały do wydania w Europie… 🙂
Muszę napisać kilka słów wyjaśnienia dla osób, które nie miały nigdy styczności z długimi rejsami oceanicznymi odnośnie dostępu do internetu i kontaktu z nami w czasie rejsu. Kiedy mówimy, że na statku cargo nie ma możliwości korzystania z internetu, wszyscy są mocno zdziwieni. Jednak taki jest fakt. Na pewno jest jakieś łącze satelitarne, które umożliwia transfer danych do obsługi i funkcjonowania załogi. Jednak my jako grupka pasażerów takiej opcji nie mamy. Z wyjątkiem wysłania jednego imaila bez załączników dziennie 🙂 Ale i z tej możliwości prawie nie korzystamy. Przynajmniej tak było w czasie poprzednich dwóch rejsów.
Kiedy szykujemy się do snu, Grande Africa wpływa właśnie do ujścia rzeki Łaba i nad ranem ma zacumować w doku 🙂