114. Muncho Lake czyli jest idyllicznie

114 dzień podróży

Poranek nad Muncho Lake po spokojnej nocy był przyjemny i prawie idylliczny. Po porannej kawie z widokiem na jezioro i otoczające je góry zjedliśmy śniadanko, ryż na mleku, banany orzeszki. Mogliśmy obserwować startujący z wody samolot. Nieopodal naszego miejsca noclegu znajduje się bowiem ośrodek wypoczynkowy/camping i ten sposób jest najłatwiejszy do komunikacji ze światem.

Około 10.00 ruszamy w dalszą drogę, aby po niecałej godzinie dotrzeć na 494 milę Alaska Highway. To tutaj znajdują się gorące źródła, które budowniczowie autostrady w 1942 roku wykorzystywai jako miejsce relaksu i odpoczynku .Tutaj też znajdowała się jedna z głównych baz noclegowych i zbiorników paliwa.

Jest przyjemna temperatura powietrza, okoo 25 C, jedziemy drogą, gdzie od paru już dni nie ma zasięgu telefonu, co za tym idzie także Internetu. W nielicznych przystankach (zajazdach/campingach) można korzystać z hot spotów (za odpowiednią opłatą lub będąc gościem).

Zatem poza siecią pokonujemy kolejne kilometry niczym zdobywcy dzikiego zachodu.

Na jednym z kolejnych kilometrów naszym oczom ukazał się niedźwiedź żerujący przy samej drodze na poboczu. Zatrzymujemy się, przez kilka minut obserwujemy zwierzaka, który jak gdyby nigdy nic przechodzi przez drogę i znika  po drugiej stronie w gęstwienie lasu.

Aby atrakcji było więcej za parę kilometrów dalej spotykamy stado dzikich bizonów, które pasie się na poboczu. Zatrzymujemy się również i w tym miejscu, aby obserwować dyskretnie ich zwyczaje.

Droga którą jedziemy wjedzie z reguły szeroką doliną, pośród niewysokich wzgórz wzdłuż brzegów różnych rzek. Na początku była to Trout River, potem Liard River. Czasem wspinamy się na niewielką przełęcz, aby później zjechać na wysokość około 500 mnpm. Na takiej bowiem wysokości podróżujemy od dłuższego czasu.

Wczesnym popołudniem dojeżdżamy do Watson Lake, aby zaczerpnąć trochę cywilizacji. Robimy zakupy,  ogarniamy rzeczy związane z Internetem

21.06.2023