146 dzień wyprawy
Można powiedzieć, że na urodziny Krzysztof dostał sprawny, działający samochód. Defender jeździ jak złoto. POmimo tego, w głowie wciąż siedzi myśl, że zaraz coś się może zepsuć. Niestety tak to już jest, że nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć (w tym antycznym, klasycznym aucie). Nie ma stuprocentowej pewności.
Musimy jednak mu zaufać w tej sytuacji. Tym bardziej że rzecież mamy nową skrzynie biegów i to najlepszej marki.
Na pierwszy strzał pojechaliśmy na myjnię, bo już sami brudzimy sie dotykając jego karoserii. Myjnia nas wkurzyła. Romieniliśmy 5 dolarów na żetony. Nie zadziałała wrzutnia żetonó. Pimimo że wrzuciliśmy wszystkie (za 5 USD) , które są wymagane na start, automat naliczył tylko 3 USD. PO chwili rzucania kurwami, zamieniamy kolejne 5 usd, by dostać kolejne żetony. Tym razem urządzenie zaczyna działać, oda leci, pomimo wielofunkcyjnego przełącznika rodzaju płynu, leci tylko woda z woskiem..
Lecą dalej przekleństwa z naszej strony. Przestawialiśmy przełącznik na stop, licznik sie nie zatrzymuje eee, i tak dalej i tak dalej, wszystko naprawdę nadaje sie do stand up’u.
POtem trochę sprzątania na parkingu w hotelu, zajeżdżamy do Walmartu kupić olej na jutrzejszą wymianę i zestaw naprawczy do szyb. A juz po godzinie decydujemy, że dziś spotkanie z Mikołajem, czyli pojechaliśmy dzisiaj do North Pole, Ruszyliśmy, bo niedziela, to po pierwsze. Po drugie, trzeba sprawdzić jak defender jeździ.
Ruszamy, jedziemy 18 km, oglądamy tamtejszy dom mikołaja, po prostu budynek wymalowany w obrazki świąteczne, bożonarodzeniowe. W środku ogromny sklep ze światecznymi ozdobami. A także rózne inne pamiątki. Ogrom tego.
Spotykamy zorganizowaną grupę z Polski, chwilę rozmawiamy. POtem wracamy do Fairbanks, zatrzymujemy się jeszcze w Parku Pionierów, oglądamy domy z początku XX wieku, kiedy to powstawało Fairbanks.
W końcu wracamy do hotelu, jemy , a najpierw przygotowujemy obiad, Dziś znowu miesko, brokuły i ziemniaczki. Niedzielny obiad. Na deser lody.
W miedzyczasie w hotelowej pralni robimy większe pranie, pierzemy też pokrowce od materacy z samochodu. To głównie… POtem zaklejamy uszkodzenia w przedniej szybie i można by rzec, że prawie jesteśmy gotowi na wyjazd Dalton Highway.
Ale plan jest taki: jutro wymiana oleju, we wtorek ostatnie poprawki, środa pakowanie, strzyżenie włosów i farbowanie (stosownie do potrzeb…) no i czwartek wyjazd z hotelu do DeadHorse, na drogę Dalton…
Ktoś zapyta, dlaczego tyle czekamy? Odpowiedź jest prosta. Hotel w którym jesteśmy promuje długoterminowe pobyty. Jeden dzień kosztuje na booking.com od 170-228 USD, zależy w jakiej konfiguracji i czy już na jutron, czy na za tydzień. Najtaniej wychodzi rezerwacja na tydzień, bo płacimy za nią tyle samo, co za 3 dni… Bardzo to dziwne, ale z drugiej strony ma trochę sensu…
23.07.2023