172. Yukon, czyli ogromne przestrzenie bez końca

172 dzień podróży

Obszary które przyjdzie nam przemierzać przez najbliższych kilka dni, imponują niekońcącymi się lasami poprzecinane jeziorami, szczytami gór, wąwozami i dolinami, rzekami. Były one areną dla odkrywców pzez wiele dziesiąte lat w poprzednich dwóch stuleciach. Do teraz jadąc przez niezaludnione terytoria Yukonu i British Columbia, rzadko spotykamy osady. Nieliczne nitki dróg łączą te odległe tereny z cywilizacją…

Od przed wczoraj ponownie poruszaliśmy się drogą Alaska Highway, ale aby nie powtarzać w całości drogą którą już jechaliśmy, wybieramy alternatywne odcinki. Jednym z nich jst droga nr 37.

Ten ponad 700 km odcinek łączy północ z nadmorskim miastem Prince Rupert, a głębiej w ląd z Princ George, aby następnie dotrzeć do Vancouver.

Dookoła nas widać jak zbliża się jesień. Liście drzew powoli żółkną, a poranki są już wilgotne i chłodne. Dzisiejszy był wyjątkowo rześki. Obudziliśmy się na sporych rozmiarów polanie, gdzie staliśmy na noc, niedaleko drogi. Na szczęście ilość komarów wyraźnie spadła i nie daj nam już w kość.

Daleko z zachodniego boku zostawiliśmy już poszarpane wybrzeże Alaski. Mniej więcej na tej wysokości Kanada zdobywa dostęp do morza ;).

Na razie jednak dzisiaj jesteśmy na wysokości Juneau, alaskańskiej stolicy stanu, ale nieco bardziej na wschód…

Ogromny front niżowy, który towarzyszy nam przez ostatnie parę dni, powoli zostawiamy za nami i mamy nadzieję, ze deszcze będą od teraz już rzadkością na naszej drodze.

18.08.2023

———————————–