79. Park Bryce skaliste cuda

79 dzień wyprawy

Ranek zaczął się niezbyt dobrze. Zaplanowaliśmy dziś zejście do kanonu Bryce. Wiemy, że mamy bardzo małe okno pogodowe, bo około 12 zapowiadają deszcz i to na kilka godzin. Wszędzie w parku komunikaty, żeby korzystać z autobusu, bo to fajnie, wygodnie… Zaplanowałam na dziś łatwy szlak, bo Queen Garden. A autobus tak jedzie, że objeżdża teren i zaczyna „ od końca”, a mój punkt wejścia na szlak był na początku…. Mam wrażenie, że straciliśmy pół godziny… Bo okazuje się, że na każdy, podkreślam KAŻDY punkt można dojechać samochodem. Uff .. w każdym razie jak tylko zobaczyłam majestatyczne widoki jakie oferuje Bryce, to zaniemówiłam, zaczęłam cieszyć się w duchu jak dziecko, ogromny wyrzut endorfin i innych jakiś ciekawych związków chemicznych, które sprawiają, ze człowiek czuje się szczęśliwy. Jest jakieś takie onieśmielenie naturą, a jednocześnie zespolenie z nią. Fantastyczne miejsce. Naprawdę.

Łazimy trochę razem, potem ja schodzę niżej. Spotykamy się po godzinie. Niestety prognozowana niewielka burza i opady deszczu przychodzą. Momentalnie robi się zimno. My jak wytrawni podróżnicy, rozkładamy kuchenkę i gotujemy spaghetti.

 Potem jedziemy na koniec drogi parowej, do  Rainbow Point  i Yovimpa Point. Rozkoszujemy się widokami, deszcz powoli ustaje, wychodzi słońce, potem kolejny punkt Ponderosa Canyon, potem Agua Canyon, a potem Natura bridge, który powala swoim kształtem na kolana. Piękny naturalny łuk skalny, zwany mostem (bo też go przypomina).

Bridge Point

Namawiam jeszcze Krzyśka, że skoro słońce trochę wyszło to może pojedziemy na Sunset Point. Tam schodzę kawałek w dół szlakiem Navajo Loop trail . Słyszę, że idą dwie Polki (bo rozmawiają po polsku), ale ich nie zaczepiam. Ale jak wracam do auta, to słyszę, że zaczepiły Krzyśka. I dobrze. Tak miało być.

Spotkanie z Natalią i Agatą. Swiat jest mały

Spotykamy się z Natalią i Agatą i okazuje się że odbieramy super na podobnych podróżniczych i życiowych falach. To fajne spotkanie postanawiamy kontynuować i spotykamy się ponownie po godzinie z dziewczynami w lesie.. Wspólny wieczór, ognisko, pogaduchy. Jest ekstra.   

Zapowiada się zimna noc. Niebo pełne gwiazd. Wyciągam dwie kołdry. Chwilę grzejemy webastem, potem je wyłączamy (szkoda prądu) i zasypiamy. To był długi dzień

17.05.2023

——————————-