Dzień dwusetny 11.04.2019 !!!
Dojeżdżamy rano do Tupungato, wcześniej spaliśmy na campingu, gdzie mogliśmy rano doprowadzić się do porządku, gorący prysznic, mycie włosów, golenie, śniadanie…
Tupungato to miasto rodzinne Gringo – Don Carlosa, właściciela estancji Las Chacras.
Jesteśmy tutaj by poczekać na panel solarny. Mamy nadzieję że szybko przyjdzie. Finka jest nie zaduża, około 10 hektarów. Pełno drzew orzechowych jak tylko okiem sięgnąć. Jest też parę rzędów krzaków winogron, rośnie troszkę warzyw i jabłonie. Instalujemy się w domu, który ma ponad 100 lat. Zbudował go dziadek Orlando i tu mieszkał. Orlando ma ponad 60 lat i całe swoje życie spedził na campie, miał też firmę transportową ale ją sprzedał. Poświęcił się całkowicie uprawie orzechów. Jego ręce a w zasadzie jego palce są całkiem czarne od rozłupywania zielonych skorupek orzechów.
Dom jak dom. Sto lat i niewiele się zmieniło w nim pewnie od tego czasu. Tyle tylko że naprawdę jest brudno. Nasz pokój co prawda posprzątany w miarę ale setki pajęczyn mówią wszystko… Miejsce jest naprawdę piękne, wymaga tylko gruntownego sprzątania, malowana, odnowienia.