Od jakiegoś czasu nie wspominaliśmy o naszym pojeździe. Defender stoi w garażu i bezpieczny czeka na lepsze czasy. Oczywiście używamy go, a nawet ostatnio bardzo często używamy. Od 2 tygodni codziennie, oprócz weekendu wyjeżdżamy na miasto. No i właśnie wczoraj zauważyłem małą awarię.
Wszystkie wpisy, których autorem jest Krzysztof Rudź
Kolumbia – Dzień 687
Wolność, wolność… Niby nic szczególnego, jednak bardzo ważna i niezauważalna rzecz. Dopóki się ją ma ;). Dziś postanowiliśmy nieco nagiąć przepisy obowiązujące w Kolumbii i „uciekliśmy” dalej niż zwykle od naszego domu. Nie żeby ucieczka była jakaś dramatyczna. Ale jednak pojechaliśmy jakieś 10 km w linii prostej na południe od Rodadero, czyli dzielnicy w której mieszkamy.
Kolumbia – Dzień 686
Niedziela to dzień pieczenia. A na poważnie to wtedy, kiedy chleba nie ma, albo gdy to co zostało jest już bardzo, bardzo czerstwawe. Wtedy pieczemy nowy chleb (lubię tą liczbę mnogą, bo przecież wszyscy wiedzą, że ja tego nie piekę, tylko mistrz patelni…)
Ale po śniadaniu wydawać by się mogło, że możemy odpocząć, ale nie.
Kolumbia – Dzień 685
Podobno weekendy są do odpoczywania. No to chyba nie u nas ;). A przy najmniej w ostatnim czasie. Niby jesteśmy na wyprawie, wakacjach, czy jak to tam nazwać! A jednak ostatnie tygodnie sprawiły, że czas nam leci nadzwyczaj szybko. Bo tak w gruncie rzeczy, to jeszcze tyko miesiąc i nawet w Polsce koniec wakacji… Ale my liczymy, że właśnie po polskich wakacjach otworzą się przed nami nowe możliwości!
Kolumbia – Dzień 684
Nowy dzień. Pogoda jak zwykle piękna. Gorąco, że nie da się wytrzymać na tarasie, chyba że wcześnie rano, żeby połączyć się z Polską i załatwić szereg drobnych spraw… W pogodzie zapowiadają kolejny upalny dzień w raju. Temperatura odczuwalna mama wynosić 39 stopni!
Kolumbia – Dzień 683
Na razie póki co ciągle gorąco. Chyba tutaj nigdy się pogoda nie zmienia, choć w telewizji trąbią, że zbliża się okres deszczowy i w tym roku ma być bardziej obfity, także w burze. Akurat burze ostatnio zdarzają się bardzo często, prawie co drugi dzień.
Kolumbia – Dzień 682
Powoli przygotowujemy się do otwarcia niektórych sektorów życia społecznego w Kolumbii. A raczej mamy nadzieje, że zgodnie z nielicznymi informacjami jakie pojawiają się w telewizji to otwarcie nastąpi… Bo z drugiej strony 3 miesiące temu wszyscy nam mówili tu, że jeszcze maksymalnie kilka tygodni i sytuacja wróci do normy…, a nie wróciła… Zatem przygotowujemy się mentalnie, a fizycznie dalej tkwimy w tym samym miejscu.
Kolumbia – Dzień 681
Co jak co ale zachody słońca, to mamy w Santa Marta piękne. Bardzo często zachodzące słońce zmienia barwę na pomarańczową i przed zniknięciem za linia horyzontu jeszcze bardziej ciemnieje. Czasem chmury zasłaniają nam to zjawisko. Jednak najczęściej mamy szczęście do spektakularnych zachodów.
Kolumbia – Dzień 680
Poniedziałkowy poranek ponownie obfituje w sporo nowości. Ale takich pozytywnych i raczej zawodowych. Po całym weekendzie pisania i wysyłania zgłoszeń w poszukiwaniu zleceń mamy trochę roboty. Jest szansa na nowe prace w najbliższym czasie. Poza tym mamy kolejne kilkadziesiąt tekstów do napisania dla starego „klienta”.
Kolumbia – Dzień 678
Dzisiaj od rana prawie cały dzień relaks. Co prawda na szybko napisaliśmy kilka tekstów, zjedliśmy lekkie śniadanie i pogadali trochę przez telefon z Polską. Ale to nic bardzo męczącego. Chociaż, nie. Przepraszam. Rano, chyba z okazji soboty naszło nas na mycie okien i ogólne sprzątanie w mieszkaniu.