Dzień dwieście czterdziesty pierwszy 22.05.2019
Wyjeżdżamy o 10.00. W dowodzie wdzięczności za przetrzymanie nas dwa tygodnie w super warunkach, sprzątamy apartament. W pocie czoła. Zmywamy, pucujemy i glansujemy… Frank jak zwykle punktualny, Roksana nadspodziewanie również…
To naprawdę wspaniali ludzie i jesteśmy wdzięczni, że mogliśmy u nich spędzić trochę czasu, korzystając z gościnności, z rad i wskazówek, które pozwolą nam bezpiecznie ruszyć w dalszą drogę..
Żegnamy się również z Anką, która wyprzedza nas na pierwszym zakręcie i znika nam z oczu. My w swoim tempie zostawiając czarną chmurę na każdym skrzyżowaniu, rozpędzamy Derendera i wyjeżdżamy z Sucre w kierunku słynnej drogi Che Guevary. W miarę komfortowy asfalt wije się serpentynami w górę ukazując nam widok na przepiękne Sucre. Płacimy na bramkach 10 boliwianów i po ponad 100 km zjeżdżamy z asfaltu na szuter, aby zagłębić się w Boliwię.
Jemy jeszcze obiad w przydrożnej knajpie. Picante de pollo. Według googla droga do La Higuera powinna nam zająć około 6 godzin. Jednak rozliczne przystanki na zdjęcia i podziwianie widoków sprawiają, ze zapadający zmrok zmusza nas do szukania w dziczy miejsca na nocleg. Tradycyjnie znajdujemy koryto wyschniętej rzeki i w krzaczorach zostajemy na noc. Chmurzy się, całe niebo zaciągnięte. Chyba będzie padać…
Możesz zobaczyć nasz film, z drogi de Che na którą się wybieramy…