Dzień dwieście osiemdziesiąty dziewiąty 09.07.2019
Wtorek do dobry czas żeby skończyć wreszcie z grzebaniem w Defenderze. Taki był przynajmniej ambitny plan. Jednak życie zdecydowało inaczej. A mianowicie kiedy już miałem zjeżdżać z najazdu nastąpiło najgorsze. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce nic się nie zadziało… Zero kontrolek na desce rozdzielczej, a rozrusznik ani drgnie… ! Co jest? Przecież nic nie było robione z prądem… Szybki przegląd bezpieczników pod maską wykazał, że są całe. Po sprawdzeniu kolejnych punktów gdzie coś mogło się zepsuć tez nic nie wykazały. Dopiero po rozkręceniu połowy plastików w środku okazało się, że chyba ze starości rozsypała się stacyjka. A właściwie prawie odpadł jej tylny element odpowiedzialny za elektrykę!
I tak oto plany szybkiego skończenia dzisiejszych prac naprawczych spełzły na niczym. Kolejne kilka godzin walki pozwoliło przywrócić stacyjkę do stanu używalności. Jednak nie działa funkcja odbijania kluczyka po uruchomieniu rozrusznika. I jest to o tyle uciążliwe i niebezpieczne, że trzeba zaraz po uruchomieniu wrócić kluczykiem trochę w tył, żeby nie uszkodzić rozrusznika… Akcja poszukiwawcza nowej stacyjki trwa, a nie jest to łatwe w Boliwii… A na razie będziemy ostrożnie zapalać auto…