Dzisiejszy poranek był wyraźnie chłodniejszy od dotychczasowych podczas naszego pobytu w Azji. Północna część Tajlandii daje nam troszkę odpocząć od upałów.
Dzień zaczęliśmy od zmiany hotelu. Po wczorajszym rekonesansie centrum miasta, znaleźliśmy w miarę cichy i czysty nocleg w prowadzonym przez Francuza hoteliku.
Archiwum kategorii: Podróże
Tajlandia – siedemnasty dzień wyprawy
Niestety. Nasz pociąg ma opóźnienie. Jedziemy już w sumie 12 godzin, a zostały ze 3. Wagon pełen pajęczyn, ale w sumie można wytrzymać. Na rozłożonych fotelach, położone są materace z prześcieradłami i poduszki. Każdy dostaje zapakowany w woreczek rodzaj grubszego prześcieradła, służące jako kołdra.
Tajlandia – szesnasty dzień wyprawy
Wyjeżdżamy z Kanchanaburi. W guesthousie załatwiliśmy transport do Bangkoku na Khao San Road, gdzie odbierzemy wizy i paszporty, a następnie na dworzec i nocnym pociągiem pojedziemy do Chiang Mai. To antyczna stolica kraju. Centrum jego otoczone jest murem, a wewnątrz ponad 300 świątyń.
Tajlandia – piętnasty dzień wyprawy
Dzisiaj realizujemy ambitny plan zwiedzania. Ruszamy skuterem do oddalonego o około 65 km od Kanchanaburi parku narodowego Erawan. Od rana zapowiada się kolejny słoneczny i upalny dzień. Zabezpieczeni kremami UV 50, nieodzownymi dla turysty w tym klimacie ruszamy nieśpiesznie drogą na północny zachód w kierunku Sai Yok.
Tajlandia – czternasty dzień wyprawy
Ranek wczesny. Wyruszamy do Kanchanaburi. Noc minęła spokojnie. Wychodzimy z hostelu szukamy taksówki. Sugerując się ceną za wczorajszy kurs, a także wskazówkami z przewodników, zarówno Lonley Planet, jak i Pascala (swoją drogą szybko dezaktualizują się ceny w tych przewodnikach), targujemy z kolejnymi kierowcami taksówek cenę za przejazd.
Tajlandia – trzynasty dzień wyprawy
Fantastyczny poranek. Ja – wyspana. Mąż trochę mniej. W pokoju obok ktoś zaprosił tajską dziewczynę do pokoju. Było głośno… Rano wczesna pobudka. Wyruszamy dziś do miasta Aluthaya – dawnej stolicy Tajlandii. To miasto pełne świątyń, i ich resztek. Aluthaya poważnie odczuła skutki tegorocznej powodzi.
Tajlandia – dwunasty dzień wyprawy
Dzisiaj dzień zwiedzania. Narzuciliśmy od rana ostre tempo, pomimo upału udało nam się zwiedzić Wielki Pałac, świątynię Wat Pho, oraz Wat Arun.
W Świątyni Wat Pho (leżącego Buddy) moją uwagę zwrócił hałas, jakby brzęczenie dzwoneczków. Przechodząc od wejścia i posuwając się w kierunku stóp Buddy ( a jest on długi na 46 m i 15m wysoki), słychać i słychać to dzwonienie, którego nie można zidentyfikować.
Tajlandia – jedenasty dzień wyprawy
Tajlandia to kraj pełen uśmiechniętych, życzliwych ludzi, fantastycznej architektury, egzotycznej i smacznej kuchni. Pałace, drapacze chmur, drewniane chaty, skrajności i przeciwieństwa, wszystko to możesz znaleźć w tym kraju.
Wczoraj wieczorem przekroczyliśmy granicę Malezji z Tajlandią. Pociąg zatrzymał się, wysiedliśmy na punkcie granicznym.
Malezja – dziesiąty dzień wyprawy
Noc upłynęła nam niecodziennie. Iluminacja w pokoju, pomimo zgaszonego światła, bijąca od oświetlenia ogromnych czterech akwariów (właściciel musi być niesamowitym pasjonatem akwarystą, na zewnątrz miał kolejne akwaria w dużych ilościach), spowodowała totalną bezsenność. Wspomnieliśmy, że zmieniliśmy hotel z powodu hałasu, nasz wybór okazał sie tym razem niezbyt trafiony.
Malezja – dziewiąty dzień wyprawy
Zgodnie z planem siedzimy w niewielkiej knajpce. Popijamy sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Niemiłosierny żar leje się z nieba, ale my pod wentylatorkami, w cieniu, obserwujemy ruch na ulicy. Siedzimy przy jednej z głównych ulic Lebuh Chulia. Przejeżdża samochód za samochodem, autobus za autobusem, skuter za skuterem.