Dzień czterysta czterdziesty szósty – 13.12.2019
Noc była znowu zimna! Pomimo, że zdawaliśmy sobie sprawę, że znowu jesteśmy wysoko i to jest normalne, to jakoś tak człowiek nie może się do tego przyzwyczaić… Jednak ogrzewanie nad ranem zadziałało i trochę się rozgrzaliśmy, bo temperatura spadła do kilku stopni. Jednak około 8 godziny, wraz z promieniami słońca szybko się ociepliło mogliśmy zjeść śniadanie na łonie przyrody…
Nie śpieszymy się za bardzo, bo dziś w planach tylko krótki przejazd do miejscowości Riobamba, jakieś 30 km. Kierujemy się tam na znaleziony wcześniej kemping w środku miasta, blisko centrum. Okazuje się, że jest to właściwie hostal z małym parkingiem, ale pozwalają nam tu zostać na noc. Łazienkę mamy w pokoju zaraz obok naszego stanowiska.

Na mieście jemy obiad na lokalnym targu po 2,5 USD za osobę. To typowa cena za zupę i jakieś mięsko z ryżem i surówką. Do tego napój.
Rozglądamy się trochę w okolicy i trafiamy na jakąś fiestę. Ulica obok głównego placu maszerują różnokolorowe grupki taneczne i głośną muzyka, demonstrując swoje wdzięki i umiejętności…
Wracamy wieczorem na kemping opracowywać plan na kolejne dni i miesiące podróży …
————————