Malezja – dziewiąty dzień wyprawy

Zgodnie z planem siedzimy w niewielkiej knajpce. Popijamy sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Niemiłosierny żar leje się z nieba, ale my pod wentylatorkami, w cieniu, obserwujemy ruch na ulicy. Siedzimy przy jednej z głównych ulic Lebuh Chulia. Przejeżdża samochód za samochodem, autobus za autobusem, skuter za skuterem. Tłok na ulicy duży.
Rano wstaliśmy zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy do innego hotelu. Zakwaterowaliśmy się w Hotelu Oasis, nieco schowanym, ale przy ulicy Lebuch Chulia. Standard na pierwszy rzut oka nieco niższy niż w poprzednim hotelu, ale w nagrodę prawie o połowę tańszy.
georgetown dzień 2 010
We wcześniejszym hotelu był ogromny hałas. Mieliśmy pokój na drugim piętrze, a w budynku drewniane schodki. Każde przejście człowieka, wiązało się z wrażeniem, że słonie przechodzą i tupią. Dramat. My ciągle nie możemy się przestawić, w związku ze zmianą czasu. Siedzimy długo w nocy, nie możemy zasnąć, a każdy hałas ma wpływ na sen.
Nie dotyczy to mojego męża, bo ma 30% uszczerbek słuchu. 🙂
( haa, haa, ale śmieszne- skomentował).

georgetown dzień 3 010
Po południu mała zmiana planów, wsiadamy do darmowego autobusu, który wozi turystów i zwiedzamy Fort Cornwalis, zbudowany na wyspie, z zachowanymi armatami, stanowiskami strzelniczymi. Tuż obok przy linii brzegowej jest promenada. Przy okazji zobaczyliśmy wieżę zegarową, która ma wysokość 60 stóp, zbudowana została w 1897r, na ceremonię 60 rocznicy panowania Królowej Wiktorii.

georgetown dzień 3 044
Niedaleko Ratusz miejski, zbudowany w 1903r. Jutro rano opuszczamy Georgetown. Bardzo nam się podobało. Odczuwalna jest ogólna życzliwość ludzi. Czas na Bangkok.
Tajlandia przed nami.