Kolejny dziś dzień jesteśmy w Paragwaju. Ponieważ pada obficie od samego rana, jeszcze wczoraj zadecydowaliśmy wraz z księdzem Marianem i księdzem Jarkiem, że pojedziemy dziś samochodem. Jesteśmy tym bardzo ucieszeni, bo zwiedzamy a nie oczekujemy, aż przestanie padać.
Jedziemy do odleglejszych redukcji. Pierwsza z nich to San Ignacio Guazu. To pierwsza misja założona w tym rejonie. Niejako serce zarządzania redukcjami. Odległość około 140 km pokonujemy w strugach deszczu. Całe niebo jest zaciągnięte chmurami i mocno leje. Jednak przed samym celem deszcz ustaje i możemy spokojnie wyjść z auta bez przemoczenia.
Zwiedzamy muzeum, gdzie jest masa różnych rzeźb zachowanych z kościoła Jezuitów.
Dzięki temu, że odwiedzamy kolejne misje jezuickie, trochę bardziej zaczyna nam się układać w głowie. W XVI wieku jezuici dzięki ustanowionym prawom o traktowaniu Indian Guarani, którzy żyli na tym terenie, założyli redukcje (misje) w których szerzyli wiarę katolicką przy okazji nauczając Guarani, uczyli ich, ale też czerpali korzyści z ich pracy. Można powiedzieć, że były to takie tutejsze „PGR-y”, choć pewnie jest to zbyt duże uproszczenie.
Jezuici założyli w tym rejonie 30 redukcji. Każda z nich miała podobny układ, kościół i pomieszczenia zarezerwowane dla Jezuitów, główny centralny plac, na którym odbywały się zgromadzenia i bloki mieszkalne dla Indian Guarani, a także wydzielone miejsca dla rzemieślników. Te redukcje które mieliśmy okazje zwiedzać, w Argentynie i Paragwaju to pozostałości wielu różnych budynków.
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze jedną redukcję nad samą Paraną San Cosme y Damian. Jest już zmrok i możemy ją podziwiać podświetloną światłami. Oglądamy też układ gwiazd w pobliskim planetarium. Późnym wieczorem wjeżdżamy ponownie do Argentyny przez most łączący Encarnacion i Posadas. Znowu wracamy do Argentyny…