420. Z San Diego do Los Angeles elektrykiem

420 dzień wyprawy

Dzisiejszy dzień rozpoczynamy nieco później. Noc upłynęła całkiem spokojnie. Wieczorem było co prawda nico głośno, jacyś goście przybyli do hotelu około 23, ale szybko gwar ucichł i zasnęliśmy głęboko. Poranek zaś upłynął nam na toalecie a potem zeszliśmy do lobby po śniadania 'pudełkowe”. Nie było ono za bogate, jednak nie ma co wybrzydzać. zawsze to jakiś posiłek.

Około 9,30 zabieramy plecaki i ruszamy na piechotę w kierunku lotniska, a właściwie centrum wypożyczalni samochodów. Na odchodne pytamy jeszcze o czas zwrotu kaucji którą pobiera hotel. Podobno mamy otrzymać 100 USD na naszą kartę w ciągu kilku dni.

Do przejścia mieliśmy nieco ponad 2 mile. Większość spaceru odbyliśmy w samym centrum miasta. Końcowa trasa przebiegała koło samego lotniska w San Diego. Wreszcie docieramy do wypożyczalni Avis. Dostajemy sprawnie nasze dokumenty. Przy wyborze samochodu jednak jest małe zamieszanie. W związku z tym że mamy opcję zwrotu w innym miejscu nie mają naszego typu auta. Rezerwowaliśmy średniego suwa, a oferowali nam vana lub auto elektryczne. Finalnie wybieramy pełnego elektryka. Przekonuje nas daleki zasięg i to że nie będziemy musieli tankować paliwa. Co prawda mamy zapłacić opłatę za ładowanie auta przy odbiorze, ale to wyjdzie podobna suma jak za paliwo.

Po drodze do Los Angeles mijamy najnowszą produkcję Tesli. Fajne auto, totalnie futurystyczne. chociaż nasze też całkiem niezłe 😉

Około 16 dojeżdżamy do hotelu. Zatrzymujemy się już 3 raz w tym samym obiekcie niedaleko lotniska i blisko miejsca zwrotu samochodów. Na dziś wystarczy wrażeń…

22.04.2024

———————————-