Dzień sześćset dwudziesty drugi – 06.06.2020
Czas leci tu szybko, choć wydaje się że dni wloką się jeden za drugim. W ciągu dnia wydaje się, że mamy tyle czasu, że ciągle brak perspektyw. Czasem jesteśmy przybici i wkurzeni. Powoduje to powiedzmy, że pewną ilość konfliktów. Z zazdrością patrzymy na Europę, która pojawia się w wiadomościach (NTN24 oglądamy zwykle rano…) i patrzymy, jak wszystko się na starym kontynencie otwiera, a to muzea, a to kościoły, a to sklepy i restauracje. Kolumbia ciągle zamknięta… Ciągle strach wyjść czy wyjechać gdzieś dalej. Na pewno na małych pueblach, małych wioskach, poza głównymi szlakami ludzie nie chcą widzieć jeszcze turystów czy podróżników. Boja się i są zdezorientowani wszechobecną propagandą w TV. Zresztą gdzie mielibyśmy jechać i po co na ten moment. Na razie zgłębiamy różne tematy, na przykład różnych plemion w prowincji La Guajira. Szlifujemy trochę język. Trochę pracujemy nad różnymi tekstami na zlecenie. Dzień za dniem.. dzień za dniem… Kiedy wreszcie wyruszymy w dalszą podróż???
—————————–