Dzień pięćset pięćdziesiąty trzeci – 29.03.2020
Rano razem w Willsonem, tutejszym panem od wszystkiego idziemy łowić ryby. Próbujemy próbujemy, ale na nic się to zdaje. Nie będzie dziś ryby na obiad. Trudno. Willson łowi na samą żyłkę, owiniętą na sporą szpulę, na końcu żyłki jakby taki wabik, przypominający rybę, a powyżej dwa, w odstępach od siebie około 30 cm, haczyki z przynęta z mięsa.