397 dzień wyprawy
Spokojne, nie nerwowe przygotowania do świąt. Sałatki…. żurki… ciasta… Pogoda pod psem bo przyszedł jakiś sztorm, „Vigorous”. Jest zatem deszczowo i wieje wiatr. Sprzyja to pisaniu książki, pracami nad innymi tekstami i refleksjom.
Ja mam dużo szczęścia. Mam wiele doświadczeń życiowych.