Bardzo powoli moje ukąszenia od insektów znikają. Maść, którą kupiłam w aptece jakby zaczynała działać, choć obawiam się, że apteki tutaj, to typowe sklepy z prezerwatywami, testami ciążowymi, i repelentami. Smaruję skórę Clinivate-N firmowane przez Bangkok Lab i jakoś troszeczkę lepiej.
Archiwum kategorii: Tajlandia
Tajlandia – sześćdziesiąty drugi dzień wyprawy
Dziś z samego rana ogarnął nas szał zakupowy. Dla naszej licznej rodziny i przyjaciół dokupiliśmy jeszcze parę drobiazgów. Naprawdę NIC tu nie ma. W galeriach handlowych może i by się coś znalazło, ale do końca przecież nie o to chodzi. Chodzimy w okolicach naszego Hotelu po bazarze w rosnącym z minuty na minutę skwarze.
Tajlandia – sześćdziesiąty pierwszy dzień wyprawy
Złota myśl na dziś: jeśli osoby, które spędziły noc w hotelu, w którym pokój właśnie oglądasz, mówią, że są pogryzieni przez insekty nie przypuszczaj, że twój pokój będzie inny. Na 99,99% jeśli masz specyficzną urodę i podobasz się komarom, będziesz również atrakcyjny dla każdego innego rodzaju insektu.
Tajlandia – sześćdziesiąty dzień wyprawy
Jedziemy do Bangkoku. Jak zwykle nie tolerujemy tłumu turystów i nie kupujemy biletu na wyspie, a w każdej agencji można go kupić. Jedziemy samodzielnie, najpierw do przystani, później promem, kolejny problem, mówią nam, że autobus do Bangkoku jest pełny. Brak miejsc.
Tajlandia – pięćdziesiąty dziewiąty dzień wyprawy
Jeśli napiszę, że cały dzień nic nie robimy, tylko się relaksujemy to nie będzie to do końca zgodne z prawdą. Choć coś w tym jest. Nic nie robimy tylko wypoczywamy przed jutrzejszą wyprawą do Bangkoku. Wiemy, że miasto to powita nas niebywałymn skwarem, hałasem ulicznych aut i motocykli, jazgotem tłumu, przekrzykiwaniami sprzedawców.
Tajlandia – pięćdziesiąty ósmy dzień wyprawy
Rano podczas śniadania na które poszliśmy do restauracji nad zatokę, potwierdziło się duże ryzyko przebywania w tropikach pod palmami. 🙂 Na naszych oczach łupnął z wysokości 30 metrów ogromy owoc kokosa. 5 kilogramowy kokos spadł na plażę z ogromnym łoskotem. A gdyby tak ktoś leżał, lub przechodził… 🙂 Po śniadaniu zmieniamy miejsce leniuchowania i jedziemy do Siam Hut.
Tajlandia – pięćdziesiąty siódmy dzień wyprawy
Dziś kolejny dzień odpoczynku (czytaj: „nic nie robienia”). Rano po orzeźwiającej kąpieli w morzu, postanawiamy po raz kolejny na wyspie zmienić hotel. Noc w bungalowie była specyficzna. Głośne i regularne odgłosy jakiegoś ptaka nie pozwalały nam zasnąć do późna.
Chodzące po ścianach jaszczurki też stanowiły pewne urozmaicenie.
Tajlandia – pięćdziesiąty szósty dzień wyprawy
Rano po śniadaniu w naszym najdroższym z dotychczasowych hoteli, czujemy się zawiedzeni. Wczorajsze pierwsze wrażenie słabej jakości hotelu potwierdziło się, śniadanie było kolejną porażką. Byle jak podane, limitowana nawet kawa i tosty. W trzy gwiazdkowym hotelu jest to poniżej jakichkolwiek standardów.
Kambodża – pięćdziesiąty piąty dzień wyprawy
Jedziemy do Tajlandii. Kupiliśmy wczoraj bilet na dzieloną taksówkę do granicy przez Pailin. Dzielona oznacza, że kupuje się miejsce w samochodzie, jak się dowiedzieliśmy możliwe jest zabranie trzech osób z tyłu i dwóch na fotelu pasażera z przodu. Cóż. Kambodżańczycy są nieduzi i wąscy w biodrach (ciągle spadają im spodnie), więc we dwóch mieszczą sie zapewne na przednim siedzeniu.
Tajlandia – pięćdziesiąty piąty dzień wyprawy
No to byliśmy po odprawie. I cóż dalej – stanęliśmy przed nie lada pytaniem, bowiem wszędzie pusto i głucho. Całe przejście jest trochę senne. Podszedł do nas jakiś kierowca taksówki, zaproponował 2000 batów, za transport na Ko Chang. Popukaliśmy się w czoła.