317 dzień wyprawy
Nie jest łatwo być samemu w Rosarito, kiedy żona daleko w POlsce…
10.01.2024
317 dzień wyprawy
Nie jest łatwo być samemu w Rosarito, kiedy żona daleko w POlsce…
10.01.2024
128 dzień podróży
Noc na wczoraj znalezionym miejscu upłynęłam nam bardzo spokojne. Nie było on specjalnie rewelacyjne widokowo, jednak znaleźliśmy miejsce na ognisko i trochę drewna. Dzięki temu mogliśmy przygotować sobie kolację, rozpaliliśmy ogień i upiekliśmy na kamieniu pyszne podpłomyki z roztopionym serem i masłem.
84 dzień wyprawy
Zrywamy się o poranku, aby dotrzeć ponownie do Puntu gdzie Forest Gump zrezygnował ze swojego biegu przez Amerykę. Dzisiejsza pogoda ułatwia nam fotograficzne zadania, słońce w plecy oświetla góry i pozwala ładnie uchwycić kontur krajobrazu. Obfotografowujemy zarówno samochód jak i siebie we wszystkich możliwych punktach tego miejsca.
80 dzień wyprawy
Budzimy się skoro świt, w sensie jak jest już jasno. Zimno. W samochodzie 6 stopni, a jest godzina 7.15. Na szczęście słońce przebija przez drzewa i widać, że zaczął się już piękny dzień. Wstajemy, witamy się z dziewczynami, robimy kawę, śniadanie, poranne obrządki.
Sobota pracująca. Ustalił się ostatnio bardzo rytm dnia. Odkąd zarządziłam, by przynieś stolik turystyczny do domu, pracujemy oddzielnie, ja w sypialni, Krzysiek w pokoju. Dzięki temu pracujemy efektywniej, bo w kółko sobie nie przeszkadzamy..
Dziś dziwna sprawa. To, że w miejscowej Biedronce, czyli w sklepach sieci ARA, tego samego portugalskiego własciciela (Jeronimo Martins) są polskie produkty, to o już nas nie dziwi i się do tego przyzywczailiśmy.
Ekwador jest niezwykłym krajem i koniecznie trzeba go odwiedzić. Jest w nim wszystko. Magiczne góry, wibrująca Amazonia, malownicze wybrzeże. Nie można też pominąć wyjątkowej wyspy Galapagos i jest z nią tylko jeden problem – słabo mieści się w niskim budżecie.
W Ekwadorze warto zobaczyć wiele miejsc.
Dzień trzysta osiemdziesiąty siódmy 15.10.2019
Wszystko pokręcone jak w ruskim czołgu. Od rana dzwonimy do naszego ubezpieczyciela w Argentynie, próbując coś ustalić. Oczywiście dziś się nic nie uda, za to oglądamy serial za serialem, połykamy kolejne odcinki casa de papel, jemy w naszej ulubionej jadłodajni na miejscowym rynku i wkurzamy się na obsługę hostelu Gloria, w którym sie zatrzymaliśmy.
Dzień trzysta czterdziesty ósmy 06.09.2019
Co by nie mówić i pisać o długich lotach samolotami, to na pewno są bardzo męczące. Już sama faza oczekiwania na nasz pierwszy etap przelotu z Limy do Toronto w Kanadzie dała nam nieźle w kość.
Dzień trzysta czterdziesty trzeci 01.09.2019
Dziś pierwszy września. Dzień kiedy dzieci i młodzież wraca ponownie do szkoły. Kiedy mentalnie kończą się wakacje. Kiedy jesień zbliża się wielkimi krokami i jakaś taka nostalgia ogarnia człowieka za uciekającym latem… A nas to wszystko całkiem omija, nie dotyczy i całkowicie nie jest ważne!
Dzień trzysta dziewiąty 29.07.2019
Od rana akcja w z wymianą alternatora. Krzysztof twierdzi, że piszczy, ze łożysko, ze coś tam. Finalnie znajdujemy w Arica niewielkie serwis wymiany i naprawy. Działamy. Za 20000 peso chilijskich naprawiamy i regenerujemy alternator, ale chyba to jednak popiskuje nam pompa wody… chcemy dziś dojechać w góry, wiec noc może być ciężka… Naprawiamy dwa alternatory, ten co mamy zamontowany i zapasowy.