Od rana intensywnie pakujemy się. Musimy podzielić bagaże tak, żeby kontrola na lotnisku przepuściła nam bagaż podręczny, a rzeczy niemożliwe do przewiezienia nadamy. Zostawiamy plecaki w hotelowej przechowalni i wyruszamy ponownie na miasto. Wychodzimy z hotelu, a na naszej ulicy i okolicznych stoją dziewczyny.
Archiwum kategorii: Azja
Singapur – sześćdziesiąty czwarty dzień wyprawy
Dziś gorąco, parno i duszno. Singapur jest drogi dla podróżnika z plecakiem, z niewielkim budżetem, zwłaszcza, gdy jest to już przedostatni dzień podróży. Zarezerwowaliśmy wcześniej hotel, oczywiście jest na Geyland – dzielnicy, która nie zasypia nigdy. Ludzie siedzą w Indyjskiej dzielnicy przy plastikowych stolikach, które są rozstawione dookoła baru czy jadłodajni.
Tajlandia – sześćdziesiąty trzeci dzień wyprawy
Bardzo powoli moje ukąszenia od insektów znikają. Maść, którą kupiłam w aptece jakby zaczynała działać, choć obawiam się, że apteki tutaj, to typowe sklepy z prezerwatywami, testami ciążowymi, i repelentami. Smaruję skórę Clinivate-N firmowane przez Bangkok Lab i jakoś troszeczkę lepiej.
Tajlandia – sześćdziesiąty drugi dzień wyprawy
Dziś z samego rana ogarnął nas szał zakupowy. Dla naszej licznej rodziny i przyjaciół dokupiliśmy jeszcze parę drobiazgów. Naprawdę NIC tu nie ma. W galeriach handlowych może i by się coś znalazło, ale do końca przecież nie o to chodzi. Chodzimy w okolicach naszego Hotelu po bazarze w rosnącym z minuty na minutę skwarze.
Tajlandia – sześćdziesiąty pierwszy dzień wyprawy
Złota myśl na dziś: jeśli osoby, które spędziły noc w hotelu, w którym pokój właśnie oglądasz, mówią, że są pogryzieni przez insekty nie przypuszczaj, że twój pokój będzie inny. Na 99,99% jeśli masz specyficzną urodę i podobasz się komarom, będziesz również atrakcyjny dla każdego innego rodzaju insektu.
Tajlandia – sześćdziesiąty dzień wyprawy
Jedziemy do Bangkoku. Jak zwykle nie tolerujemy tłumu turystów i nie kupujemy biletu na wyspie, a w każdej agencji można go kupić. Jedziemy samodzielnie, najpierw do przystani, później promem, kolejny problem, mówią nam, że autobus do Bangkoku jest pełny. Brak miejsc.
Tajlandia – pięćdziesiąty dziewiąty dzień wyprawy
Jeśli napiszę, że cały dzień nic nie robimy, tylko się relaksujemy to nie będzie to do końca zgodne z prawdą. Choć coś w tym jest. Nic nie robimy tylko wypoczywamy przed jutrzejszą wyprawą do Bangkoku. Wiemy, że miasto to powita nas niebywałymn skwarem, hałasem ulicznych aut i motocykli, jazgotem tłumu, przekrzykiwaniami sprzedawców.
Tajlandia – pięćdziesiąty ósmy dzień wyprawy
Rano podczas śniadania na które poszliśmy do restauracji nad zatokę, potwierdziło się duże ryzyko przebywania w tropikach pod palmami. 🙂 Na naszych oczach łupnął z wysokości 30 metrów ogromy owoc kokosa. 5 kilogramowy kokos spadł na plażę z ogromnym łoskotem. A gdyby tak ktoś leżał, lub przechodził… 🙂 Po śniadaniu zmieniamy miejsce leniuchowania i jedziemy do Siam Hut.
Tajlandia – pięćdziesiąty siódmy dzień wyprawy
Dziś kolejny dzień odpoczynku (czytaj: „nic nie robienia”). Rano po orzeźwiającej kąpieli w morzu, postanawiamy po raz kolejny na wyspie zmienić hotel. Noc w bungalowie była specyficzna. Głośne i regularne odgłosy jakiegoś ptaka nie pozwalały nam zasnąć do późna.
Chodzące po ścianach jaszczurki też stanowiły pewne urozmaicenie.
Tajlandia – pięćdziesiąty szósty dzień wyprawy
Rano po śniadaniu w naszym najdroższym z dotychczasowych hoteli, czujemy się zawiedzeni. Wczorajsze pierwsze wrażenie słabej jakości hotelu potwierdziło się, śniadanie było kolejną porażką. Byle jak podane, limitowana nawet kawa i tosty. W trzy gwiazdkowym hotelu jest to poniżej jakichkolwiek standardów.