Kolumbia – Dzień 786

Dziś całkiem dobry dzień . Przyjechał do nas do Kartageny Mirek z Liną i spędziliśmy fantastyczny dzień. Miał sprawy do załatwienia ze swoja łódka w Barranquilla i zdecydowali się odwiedzić miasto i nas przy okazji. Spotkaliśmy se około 13 i od razu poszliśmy na miasto. Na początku mieliśmy iść coś zjeść w lepszej knajpce umieszczonej na dachu jednego z budynków w centrum. Jednak okazało się, że taras jest otwierany dopiero wieczorem z powodu słońca.

Zatem szukamy jakieś tańszej knajpki na typowy obiad i siedzimy tam sporo ponad godzinę. Mamy o czym opowiadać, bo chyba już się zaprzyjaźniliśmy pomimo tak krótkiej znajomości, bo dopiero kilka tygodni. Zatem po obiedzie najedzeni idziemy na spacer. Trafiamy na plan filmowy jakiegoś filmu reklamowego który kręcony jest w Kartagenie. Ładnych kilka młodych murzynek i Latynosek w kolorowych strojach, wraz z facetami tańczą i wielokrotnie powtarzają jakąś scenę. Spora ekipa i wiele sprzętu dopełnia całego efektu…

Po południu idziemy na kawę, a potem popatrzeć na zachód słońca na mury starego miasta. Co prawda chmury nieco psuja nam plany, ale nie pada!

Finalnie do późnego wieczora spędzamy czas w tej knajpce na dachu, przy lodach, piwie i rozmowach. Generalnie wszystko toczy sie po hiszpańsku. Jednak co jakiś czas uczymy Linę słówek języka polskiego… Nasi „goście” decydują się wracać pomimo zbliżającej się nocy motocyklem którym przyjechali do siebie na łódź. To około 80 km, więc dadzą radę.

Dzień siedemset osiemdziesiąty szósty – 17.11.2020

———————-