140 dzień wyprawy
Rano wspaniała wiadomość. Andrzej z Chicago wysyła nam numer listu przewozowego. Jest!! Znaczy że nasza skrzynia wkrótce będzie w drodze.
Decyduję, że dziś czas na zwiedzanie miasta. Ogólnie rzecz ujmując Fairbanks rozczarowuje, ale też nie robiłam sobie zbytnich nadziei, że będzie to urokliwe turystyczne miasteczko. Centrum to parę głównych ulic, parę sklepów, parę knajpek, muzeum. Kawałek dalej rozległy obiekt informacji turystycznej połączony z ekspozycją. Moją uwagę przyciąga sklep z futrami….
Niedaleko znajduję sklep a w nim batoniki prince polo po 1,99 USD i ptasie mleczko wedlowskie po 10,99 USD.
Potem autobusem podjeżdżam jeszcze do Walmartu. Alaskański sklep tej marki jest tak samo drogi jak i inne sklepy w tym rejonie. Średnio o 30% więcej niż w Stanach… Ale cóż.. wiemy, trzeba to jakoś tu dowieźć…
Wracam autobusem do Fred Mayer West. Tak sie nazywa przystanek od nazwy supermarketu, w którym robimy zakupy. Nasz hotel jest tuż obok. Na obiad ryż, spagetti , sos pomidorowy i takie tam przyjemnosci. Lody,… to najważniejsze. Wczoraj wyrobiliśmy sobie kartę do Fred Mayer , więc lody 1,5 litra to tylko 3 USD…
Ale co najważniejsze nasza skrzynia biegów już leci… już jest coraz bliżej..
17.07.2023