Chyba każdy marzy aby „rzucić wszystko i zamieszkać w Bieszczadach…” No więc my to zrobiliśmy…! Ale pomimo tego że Bieszczady wydają się mistyczną krainą pełną wolności, tu też trzeba pracować żeby żyć 😉
Bieszczady stacjonarnie
Nasze Bieszczadzkie życie… Od momentu kiedy wylądowaliśmy w Bieszczadach minęło już ponad 10 miesięcy! Jak ten cza szybko leci… Nie ważne czy w podróży, czy stacjonarnie. Przez ubiegłe wiele tygodni i miesięcy zapracowani byliśmy strasznie i nie mieliśmy czasu na zrobienie nawet kilku zdań wpisu na naszym blogu. Sytuacja nie wiele się zmieniła i wciąż mamy mnóstwo zajęć związanych z prowadzeniem schroniska w Bieszczadach. Jednak postanowiliśmy co nieco przybliżyć Wam naszą codzienność i perspektywę…

Bieszczady, czy Europa…
Wybory jakie podejmujemy w życiu zaskakują czasem nawet nas samych. Nasza chęć „osiedlenia” się gdzieś na dłużej urodziła się podczas pobytu w Kolumbii. Jak wiecie z powodu „pandemii” i zamknięcia granic po prawie roku mieszkania w Santa Marta zdecydowaliśmy się wrócić do Europy. Nie żebyśmy nie mieli chęć na dalsze podróż. Po prostu pragmatyzm zwyciężył na tym etapie.
Jednak nie chcieliśmy ot tak, po prostu wrócić do starego trybu życia, a niejako kontynuować podróż w innym wymiarze. Mieliśmy kilka planów alternatywnych po przetransportowaniu siebie i Defendera na stary kontynent. Jednak swobodne podróżowanie wciąż nie było wówczas możliwe, dlatego też nasz uwagę przykuło pewne miejsce w polskich Bieszczadach, gdzie finalnie zamieszkaliśmy…
Wilki i niedźwiedzie…
Okres w jakim zaczęliśmy swój pobyt w Bieszczadach nie należał do łatwych. Zima właściwie się dopiero zaczynała i należało spodziewać się dużych wyzwań. Jednak pełni energii zaczęliśmy nowy etap w naszej kolejnej „podróży” tym razem zmagając się z własnymi słabościami … W czasie tych pierwszych miesięcy doświadczyliśmy siarczystych mrozów sporo ponad – 25 stopni, a także chodziliśmy w śniegu prawie po pas… Jednak sporo zajęć jakie mieliśmy w schronisku wypełniło nam pracowicie czas i nim się obejrzeliśmy zaczęła się wiosna…



Bieszczadzkie życie
Na ten moment wygląda na to, że zakotwiczyliśmy na dobre w jednym z najpiękniejszych i mistycznych regionów Polski. Podoba nam się tu, chociaż wciąż zarobieni jesteśmy ogromnie i mało mamy czasu wolnego. Jednak nigdy nowe wyzwania i przeciwności losu nie odstraszały nas od podejmowania nowych wyzwań. Dlatego też z optymizmem patrzymy w przyszłość i chłoniemy każdy nowy dzień…

Zdarza nam się znaleźć chwilę na upieczenie barana w patagońskim stylu, lub pójść na spacer kiedy sprzyja pogoda…

Zakładamy, że w przewidywalnym czasie i dogodnym dla nas terminie uda nam się ponownie ruszyć w trasę. Oczywiście mamy kilka planów alternatywnych w przypadku gdyby „wirus” ograniczał nam możliwości. Nie omieszkamy podzielić się z Wami nowościami jak tylko będzie okazja….


—————————————-