Chile – dzień 167

Dzień sto sześćdziesiąty siódmy 09.03.2019

Dziś dzień wypoczynku. No, do 16.00 później zwijamy się z campingu, z bólem serca, ale niestety kończy się dobra campingowa. Co prawda brak prądu jest fatalny, i ogromny kurz, który unosi piach niemal przy każdym kroku, a co dopiero, kiedy na pobliskiej ścieżce przejedzie samochód, powoduje że nie jesteśmy zadowoleni z tego campingu, to jednak prysznic w ciepłej wodzie, za 1000 pesów chilijskich wynagradza wszystko. Wszystko po prostu wszystko. Nie ma nic przyjemniejszego niż stanie pod strumieniem gorącej wody, kiedy można się umyć cała, włącznie z włosami na głowie, których stan wołał już o pomstę do nieba.

chile (45) chile (44) chile (50) chile (39)

Przy okazji oglądamy jeszcze przepiękne ukształtowania terenu, rzekę, która krystalicznie czysta płynie wzdłuż rozpadliny, a bazaltowe skały tworzą piękne formacje..

chile (1)

Dziś sobota, w parku bardzo dużo ludzi. Kiedy przebijamy się po 16.00, trudno przejechać a dodatkowo ci, którzy jadą wzbijając tumany kurzu na ziemnej drodze.

Jedziemy do asfaltu najkrótszą drogą. To oznacza ze prowadzi nas droga fatalnej jakości, dużo zakrętów, bo teren górzysty, kamienista, momentami bardzo pyląca. Zmęczeni po około 60 km dojeżdżamy do asfaltu i nareszcie można otworzyć okna. Cały dzień piękna pogoda, bardzo gorąco, temperatura dochodzi do 30 stopni Celsjusza.