Dzień sześćsetny – 15.05.2020
No jak to szybko zleciało… 600 dni w podróży!
Sześćset dni odkąd wyruszyliśmy pięknego wrześniowego dnia z Gdyni, na podbój Ameryki Południowej. Nie mając jeszcze wtedy w planach dotarcia do Ameryki Północnej… A teraz od 2 miesięcy siedzimy w Kolumbii dokąd dotarliśmy po przejechaniu około 60.000 km i czekamy na rozwój sytuacji, czyli otwarcie granic i możliwość kontynuowania wyprawy w kierunku USA…
Jakby tu podsumować te 600 dni? Czy coś zmieniło się w naszym podejściu do życia z perspektywy czasu? Czy mamy dosyć jeżdżenia i spania w „krzakach”? Sporo pytań można by jeszcze zadać. Jednak w dalszym ciągu nie straciliśmy zapału i ochoty do podróżowania, a co za tym idzie poznawania nowych miejsc, ludzi, smaków… Ale też do przekraczania granic własnych możliwości nawet kosztem dyskomfortu dnia codziennego. Jak powiedział jeden znany człowiek. „Podróże są jak choroba, z której nie chcesz się wyleczyć…”
—————————–