Dzień sześćset osiemnasty – 02.06.2020
Dni mijają jeden za drugim. To najlepsze co może być, każdy kolejny poranek przybliża nas do wyjazdu stąd, do końca izolacji prewencyjnej w Kolumbii i być może w innych krajach Ameryki. Każdego dnia robimy nowe plany, rozpatrujemy nowe wersje i warianty działania, nowe możliwości (których na razie nie ma w ogóle). Co prawda sytuacja jest bardzo dynamiczna i nie wiadomo kiedy nadejdzie ten upragniony dzień wyjazdu. Jednak w to że nadejdzie oczywiście nie wątpimy… 😉
Ciekawie jest przyglądać się nocnemu życiu takiego miasta jak Santa Marta. Co prawda znamy już wiele podobnych miast, tych wielkich, a nawet ogromnych jak Lima, Bogota, czy La Paz. Jednak to właśnie Santa Marta ma specyficzny klimat. Coś pomiędzy wielkomiejską metropolią, a prowincjonalnym miastem. Wynika to zapewne z mniejszej liczby ludzi na mieście, ale bardziej z jego położenia. A jeszcze bardziej z faktu, że mamy widok na całą dzielnicę Rodadero z góry. Światła wieżowców o zachodzie słońca w kontraście z górami i znikającym światłem słonecznym w morzu tworzą niesamowity klimat…
———————————