Kolumbia – Dzień 617

Dzień sześćset siedemnasty – 01.06.2020

Ostatnio w jednym z magazynów psychologiczno – lifestylowych przeczytałam  wywiad z psychologiem (on-line oczywiście),  że pandemia nam coś zabrała. A to wolność, a to porządek świata, a to optymizm, albo jeszcze coś tam. Że jesteśmy w żałobie za utraconą stabilizacją. Jest to jednak punkt widzenia który nie prowadzi do niczego dobrego. Sposób odbierania przez nas świata bardzo mocno wpływa na naszą samoocenę, rozwój osobisty i stabilność emocjonalną.

A ja się czuję szczęśliwa. Czuję, że jest wielka siła we mnie, a skoki (różne) mojego optymizmu, „doła”, dobrego humoru czy wkurzenia, nie mają nic wspólnego jako tako z pandemią. Raczej z ciągle zmieniającym się światem, czy z miejscem w którym jestem. Raczej z tym, że coś nie jest do końca po mojej myśli. Ale na szczęście ja jestem żeglarzem. Ustawiam się do wiatry. Nie robię tragedii z tego, że gdzieś nie mogę płynąć. Tak ma być. Popłynę tam, gdy tylko przyjdą sprzyjające wiatry… image012

Pandemia utwierdziła mnie w tym, że:

  • Zawsze dam radę.
  • Nigdy nie jest tak, żeby jakoś nie było.
  • Nie warto się przywiązywać do niczego, szczególnie do miejsc, swoich planów, swoich myśli.
  • Warto być elastycznym w działaniu.
  • Zmiana jest konieczna, niezbędna i naturalna, wpisana w nas, w rytm życia.
  • Z pewnością (co wszyscy dobrze wiedzą) czytanie i otaczanie się negatywnymi, złowieszczymi informacjami jest zgubne dla naszych emocji.
  • Pozytywne myślenie jest niesamowicie silne i wspomaga nas w codziennych działaniach, ale też oczekiwaniach i co za tym idzie wpływa na to, co nas spotyka w życiu.
  • Warto utrzymywać kontakt z ludźmi pozytywnymi (co idzie w parze z pozytywnym myśleniem).
  • Trzeba krytycznie podchodzić do wszystkiego, sprawdzać i wątpić. Tak. Przed wszystkim wątpić, podważać i szukać swojego osądu.
  • Nie trzeba dążyć do stabilizacji, przynajmniej nie za wszelką cenę.

Więcej zysku w mojej ocenie wyniknie z tej pandemii dla jednostki w kontekście uodparniania się i lepszego pojmowania świata. A na Dzień Matki dostałam „kupon upominkowy” do audioteki. Cieszyłam się bardzo. Tego, czego brakuje najbardziej to książek… Zwłaszcza jak się nie ma Kindla..

image004

 ———————————