Dziś jak zwykle wspaniały dzień. Przyjechali Barbara z Carlosem i spędziliśmy fajny czas, objadając się pieczonym kurczakiem, spaghetti domowej roboty, i arepami z serem. Do tego tradycyjnie trochę alkoholu różnej maści i dzień po prostu minął jak z bicza strzelił.
Wieczorem lekcja salsy z prawdziwym kolumbijskimi mistrzem Carlosem.. Ten to się rusza..
Dzień siedemset sześćdziesiąty pierwszy – 24.10.2020
———————