Dzień czterysta dziewięćdziesiąty szósty – 01. 02.2020
Dziś od rana rekonwalescencja. Leżenie w łóżku i nie obciążanie nogi. Jest szansa, że za kilka dni wszystko wróci do normy i będzie można ponownie wyjść na dłuższy wypad na miasto. Najlepsza żona pobiegła jeszcze rano do apteki wykupić lekarstwa i po soczek z pomarańczy, aby dostarczyć organizmowi rekonwalescenta niezbędne witaminy do szybszego powrotu do formy… 🙂
Grzebiemy w internecie, a właściwie ja grzebię, bo żona biega po mieście i odwiedza okoliczne atrakcje. Dzielnica nasza leży niedaleko na południe od centrum. Nie jest zbyt biedna, ale jak chyba wszędzie w Meksyku na ulicach jest pełno budek z jedzeniem i mnóstwo warsztacików lakieruje i naprawia auta bezpośrednio na drodze…

Dzień upływa zatem spokojnie i leniwie…
—————————-