Argentyna – Dzień 127

Dzień sto dwudziesty siódmy 28.01.2019

Rano pierwszy raz od długiego czasu jest ciepło. Można wyjść w krótkim rękawku z samochodu, pomimo, że wieje bardzo duży wiatr. Bardzo duży. Chwilę kręcimy się po mieście, staramy się doładować naszą komórkę, ale okazuje się że to trochę trudne. Że w Los Antiguos działa dobrze tylko Movistar, a my mamy Claro (bo chip do Movistara się gdzieś zapodział..) kupujemy znowu dwa kilogramy czereśni i trochę bułek i medialunas w piekarni. Ruszamy nieśpiesznie do Perito Moreno, dokąd mamy około 50 km.

Dzień upływa bardzo spokojnie i wietrznie. Wieje tak, ze cali jesteśmy w piasku. Chociaż mam nadzieję, że wraz z kolejnym wielkim podmuchem wiatru ten piach opada gdzieś.

IMG_3105

Zatrzymujemy się na campingu miejskim i jedziemy na zakupy. Jest na campingu kuchnia, wiec będziemy gotować rosół. Po obiedzie fryzjer i poszukiwania słoika w sklepach, ale się nie udało.

Wieczorem okazuje się ze na campingu brak ciepłej wody, także poszłam zrobić mała reklamację do recepcji i powiedziałam, ze w takim razie wyjeżdżamy i proszę o zwrot pieniędzy. Tym sposobem stoimy na terminalu autobusowym obok stacji benzynowej. Toaleta blisko, Internet bezpłatny, cztery kampery obok. Rano ruszamy w kierunku Esquel.