Dzień trzysta piętnasty 04.08.2019
Życie na campingu w Copacabana upływa leniwie. Rano wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie, odwiedził nas mały kot. Zawsze sie jakiś przypęta i trzeba go karmić, przytulać głaskać i takie tam. Chętnie byśmy jakiegoś wzięli ze sobą ale z różnych względów nie jest to możliwe.
Zaplanowaliśmy na dzisiaj rejs na wyspę słońca (Isla del Sol). O 13.30 wypływamy z portu w Copacabana do portu Yumani na wyspie Słońca. Dodatkowe opłey czekają nas przy wejściu do wyspy, a także za przewodnika na miejscu. No cóż. Tak już to jest. Na Isla del Sol wita nas ołtarz ceremonialny Inców, złożony z 12 pomniejszych okien/otworów/drzwi/ołtarzy.
Obojętnie jak to nazwiemy, wygląda jak ołtarz, ale nie w naszym rozumieniu. Później ogladamy jeszcze źródło inców i Pałac de Pilkokaina, gdzie „głaszczemy” a raczej dotykamy corazon del puma, czyli serce pumy. Kamień, który kształtem przypomina wielkie serce, może i pumy…
Przed 18.00 jesteśmy z powrotem w Copacabana. Jemy pstrąga z grila i cieszymy się życiem.