Chile – sto siódmy dzień wyprawy

Coś nie mamy szczęścia do pogody. Gonią nas ciągle chmury i mgły, a my uciekamy przed nimi na północ. Rano ponownie, bardzo nas zdziwiła pogoda. Wczoraj jak przyjechaliśmy do Copiapo, było gorąco, ciepło, bezchmurnie i słonecznie. Ranek nieco chłodny i bardzo pochmurny. Zjedliśmy jajecznicę i ruszyliśmy w dalszą drogę. Pierwszy odcinek drogi do Taltal, dokąd dzisiaj planowaliśmy dojechać, przebiegał w gęstej mgle. Nie przypominała ona jednak tej znanej nam z Polski. Widoczność na poziomie ziemi była dobra. Dopiero gdzieś na  niewielkiej wysokości unosiły się gęste zwały, które całkowicie zasłaniały słońce.

SONY DSC

Po wczorajszym upalnym wieczorze, było to mało przyjemne. Dopiero na wysokości Chanaral niebo zaczęło się przecierać i pokazało się słońce. Przez ostatnie kilkie dni kiedy jechaliśmy wzdłuż Ocenau Spokojnego, zauważyliśmy, ze linia chmur i mgieł unosi się tylko nad pasem nadmorskim. Za linią gór kilkanaście kilometrów z naszej prawej strony ciągle było niebieskie niebo i słońce.

W Chanaral oddaliliśmy się od brzegu, o około 30 km i pogoda znowu się zmieniła. Zrobiło się gorąco, a nawet upalnie. Wyjechaliśmy z linii gęstych chmur.

Krajobraz zmienił się diametralnie. To już była prawdziwa pustynia. Dookoła góry i piach, później trochę skał. Co jakiś czas widać duże połacie piachu. To pustynia Atacama. Błękit nieba stykał się z intensywną brunatną i miejscami czerwonawą barwą skał. Droga numer 5 , którą jechaliśmy na północ miejscami ciągnęła się aż po horyzont bez zakrętów. Utrzymując prędkość około 120 km/h dojechaliśmy do Taltal.

SONY DSC

Po odwiedzeniu 2 hotelików w , których nie było wolnych miejsc, trafiliśmy do Hosterii nad samym oceanem.Dostajemy pokój bez łazienki co prawda, ale za to nie więcej jak 30m od linii brzegowej. W pokoju słychać szum fal…

Widok z naszego tarasu hotelowego.
Widok z naszego tarasu hotelowego.

Motocykle i tym razem znajdują schronienie na zapleczu hotelowej kuchni, a my idziemy na miasto.Pierwsze co uderza po wyjściu na ulicę, to piękne położenie miasteczka. Upalna pogoda i palmy dopełniają urlopowego klimatu. Spokój, cisza, niemal senność. O 16.00 nikt za specjalnie się nie rusza, bo jeszcze jest taka sjesta. Dopiero po 17.00 miasteczko lekko ożywa. Otwierają sklepiki, słychać szczęk rozsuwanych metalowych żaluzji, krat i blaszanych pokryw zdejmowanych z wystaw sklepowych.

SONY DSC

Obok jednego ze sklepiku widzimy turystę z aparatem, około 50-tki. Patrzy na nas ze swoistą intensywnością, nachalnie, ale jednocześnie skrycie. Zwykle reagujemy na to polskim „dzień dobry:. Ty razem zdziwienie. Pan nam odpowiada po polsku, tym samym pozdrowieniem.

Okazało się ze to Izraelczyk  urodziny w Łodzi. Od 5 roku życia mieszka w Izraelu. Teraz, już na emeryturze, podróżuje razem z żoną, która również mówi po polsku, w zasadzie bez akcentu, bez błędów. Jak to się różnie życie ludziom plecie, nachodzą nas rozmaite refleksje. Później długo dyskutujemy między sobą o historii, o marcu 68 i takie tam podobne sprawy. To czasem niesamowite, jak podróżując można się otrzeć o różne historyczne aspekty.Poszukujemy czegoś do jedzenia na mieście. Niestety. Udaje nam się tylko znaleźć churasco (to hamburgery w różnych konfiguracjach składnikowych), a także pizzę.

SONY DSC

Chyba dziś nie mamy wyjścia i decydujemy się na pizzę. Nie ma co marzyć o piecu opalonym węglem. Z kuchni dobiega charakterystyczny dźwięk kuchenki mikrofalowej. Czasem mamy już serdecznie dość tego jedzenia w Chile. Czekamy z utęsknieniem na Argentynę i campingowanie, możliwość upieczenia mięsa na parilli, ugotowanie zupy i tak dalej. Jeszcze trochę.. Przewidujemy pobyt w Chile, nie dłużej niż tydzień. A później już gnamy w stronę Iquazu.. Gnamy oznacza spokojną jazdę, oczywiście.Wieczór zakończył dzień spektakularnym zachodem słońca. Jak już wspominaliśmy Chilijczycy nie mają wschodów słońca, maja za to piękne zachody. Dziś był właśnie jeden z nich. Czerwone słońce zaszło za skały, towarzyszył mu szum fal Pacyfiku i skrzekot ptaków. Ciepło. Wygrzewamy się w promieniach zachodzącego słońca. Internet działa. Wszystko ok.

SONY DSC