Dzień trzysta czterdziesty szósty 04.09.2019
No dobra, koniec z „ukrywaniem”, niespodzianki !. Chyba już większość z Was wie, że jedziemy do Polski… Ciężko było ukrywać tajemnicę przez prawie 3 miesiące !. Ale jakoś tak wyszło, że nie bardzo sami wiedzieliśmy chyba co zrobiliśmy kupując bilety do Polski i nie docierało do nas, że lecimy do domu. Ale nie tak na stałe!!! Tylko na „wakacje” :). Bo pewnie również wiecie, że już na początku października wracamy ponownie do Peru na kolejne wiele miesięcy wyprawy…
Na razie jednak organizujemy wszystko na miejscu w Limie. To znaczy najbardziej miejsce na zostawienie Defendera na ten miesiąc. Już dużo wcześniej szukaliśmy bezpiecznej miejscówki. I właśnie Cecylia u której mieszkamy do czasu wylotu załatwiła nam u znajomego mechanika kawałek placu. Dosłownie 2 bramy obok jej domu. Tak więc wczoraj po przyjeździe był pracowity dzień. Kupiliśmy na pobliskim mercado dwie tnie torby i kilka godzin wypakowywaliśmy wszystkie rzeczy które chcemy zabrać do Polski. A trochę tego się nazbierało. Jednak udało upchnąć się wszystko na bagaż rejestrowany, a resztę zapakowaliśmy w plecaki.
Auto upchnęliśmy w najdalszy kąt warsztatu, zapłaciliśmy właścicielowi i liczymy, że będzie czekało całe do naszego powrotu… Dziś zaś mamy dzień zwiedzania Limy. Co prawda nie bardzo przykładamy się do tego, chociaż zrobiliśmy kilkanaście kilometrów na piechotę chodząc po stolicy Peru. Miasto bardzo interesujące, rozległe, bardzo zatłoczone.
Wieczorem rozmawiamy długo z Cecylią o wspólnych znajomych. Okazuje się, że znamy ich całkiem sporo. Zatrzymuje się u Niej spora rzesza polskich podróżników w swoich eskapadach po Ameryce Południowej.