37. Jesteśmy w czarnej D……

37 dzień wyprawy

Dzisiejszy dzień okazał się chyba jednym z gorszych od początku podróży. Co prawda tylko pod względem logistyczno organizacyjnym. Ale jednak dał nam w kość… Oczywiście że to nasza subiektywna ocena, ale nie spodziewaliśmy się że tak potoczy się cały bieżący tydzień! Konkludując po kilku naciskach na naszą agencję wieczorem otrzymaliśmy info że dalej nie ma zgody na zwolnienie Defendera. Na dodatek Port i wszystkie urzędy będą zamknięte przez następne 4 dni, bo jest wielki tydzień…! I d…a……

Na nerwy ponoć pomaga medytacja, ale za wiele nie pomogła 😉

Poszukiwania nowego lokum

Żeby było bardziej dramatycznie jutro kończy nam się termin wynajęcia obecnego mieszkania. W związku że liczyliśmy na jutrzejszy wyjazd z Veracruz, nie rezerwowaliśmy nic. A jak już wspomniałem jest wielki tydzień i właściwie wszystkie miejsca w hotelach i na AIRBNB są zajęte. Pozostały tylko te niewiarygodnie drogie, lub położone bardzo daleko od miasta…. A, i jeszcze na dodatek są niewiarygodne upały i odczuwalna temperatura dochodzi do 46 stopni…

Chodzimy trochę po mieście i rozglądamy się za ewentualnym kandydatem na nasz nowy dom. Jednak wszystkie są albo zajęte, albo są to domy miłości…

Wieczorem kontaktujemy się z naszym gospodarzem i ustalamy strategie działania na kolejne dni. Znalazł dla nas zastępcze mieszkanie na dwa dni kilka kilometrów dalej. A potem mamy wrócić do tego samego budynku. Po weekendzie i świętach sytuacja z rezerwacjami się juz uspokoi i będzie więcej wolnych mieszkań.

Tak więc jutro czeka nas znowu dzień pełen wrażeń….

05.04.2023

——————————–