214. Dojeżdżamy do drogi nr 101 na zachodnim wybrzeżu

214 dzień wyprawy

Rano wstaliśmy już prawie w deszczu . Ciemne chmury zbierały się szybko dookoła nas. Miejscówka którą wybraliśmy wczoraj była bardzo spokojna. Jeden samochód tylko minął nas przed zmierzchem, ale schował się w lesie i tyle go widzieliśmy. Podobnie jak my szukaj miejsca na nocleg. Później nic nas już nie niepokoiło.

Nie mogliśmy powoli jeść śniadania i pić kawy, bo te chmury które się ku nam zbliżały, trochę nas zniechęcały. Szybko zjedliśmy płatki  i już w kroplach deszczu wyjechaliśmy na dół (bo byliśmy na szczycie), by następnie zjechać na autostradę w kierunku wybrzeża.

jesienna poranna kawa w Oregonie

Jechaliśmy cały czas w deszczu, trochę w strugach, trochę w kapuśniaku. W tym rejonie Oregonu, autostrada nr 5, którą jechaliśmy, ma bardzo dużo zniesień i długich podjazdów. Ale to droga, którą wybraliśmy by dotrzeć do wybrzeża Pacyfiku. Po godzinie jazdy znowu strugi deszczu. Przedzieramy się przez góry już boczną drogą, prostopadłą do HWY 5. Po kolejnych 200 km dojeżdżamy wreszcie do wybrzeża. Ta droga jest trochę męcząca, bo w deszczu, ale z każdym kilometrem chmury się rozrzedzają, a deszcz powoli zanika.

Pierwszą miejscówką na słynnej drodze 101 ciągnącej się przez całe stany na zachodnim wybrzeżu,  na której się zatrzymujemy jest wystający półwysep Cabo Blanco. Pomimo braku deszczu spowity jest we mgle. Ledwo dostrzegamy z góry poszarpane skały wystające z oceanu. Trzeba zejść na sam dół, na plażę.  Ja zmywam naczynia, dziś na obiad były hamburgery, więc garów do zmywania dużo. Żona idzie robić zdjęcia oceanu. Potem kawa, rozmowy z dziewczynami Agatą i Natalią, które korzystają z moich porad co do montażu ogrzewania postojowego w swoim Chevrolecie.

Decydujemy zatrzymać się na noc w szutrowej zatoczce. To punkt nazywany Sisters. Prognozy  na jutro są obiecujące i mamy nadzieję, ze obejrzymy wybrzeże w słońcu i zobaczymy ocean, a nie tylko mgłę.

Zatoczka może nie jest w idealnym miejscu na nocleg, z uwagi na bliskość drogi i hałasy które słychać od jeżdżących aut.

Robimy jeszcze racuchy z jabłkami, bo udało nam się niedaleko zebrać leżące na ziemi, pod jabłonią owoce.

Korzystamy z braku deszczu i naprawdę pięknie nam się to wszystko smaży. Noc, mamy nadzieję, że będzie spokojna.

29.09.2023

———————————