Ostatnie dwa tygodnie minęły szybko i bardzo intensywnie. Sami nie spodziewaliśmy się, że będą aż tak męczące… Ale równocześnie każdy dzień dodawał nam „Powera”. Zaczęliśmy od najdłuższego przeskoku z naszego domu do przyjaciół w Gliwicach, gdzie spędziliśmy miło weekend. W poniedziałek zaś z lekkim stresem rozpoczęliśmy cykl prezentacji z Ameryki Południowej.
W katowickim klubie zostaliśmy wspaniale przyjęci i przy wypełnionych obu salach ponownie daliśmy się wciągnąć przygodzie. Znowu jeździliśmy na naszych motocyklach i prawie czuliśmy siłę patagońskiego wiatru 🙂 Na koniec staraliśmy się odpowiedzieć na mnóstwo pytań, które zadawaliście 🙂
Udało nam się w końcu, również osobiście poznać przyjaciół z forum motocyklowego www.f650gs.pl Bardzo nam było miło, że Grzegorz wraz z żona znaleźli czas i zaszczycili nas swoją obecnością.
W rodzinnym mieście czas mieliśmy wypełniony permanentnie. Przed południem w miejskiej bibliotece zebrało się kilka klas młodzieży z nauczycielami. I jak się okazało była to bardzo uważna i zainteresowana publiczność :). A pytaniom potem nie było końca i dotyczyły wszystkich spraw związanych z podróżami. Na przykład jak się myliśmy na pustyni…
Wieczorem zaś w typowo motocyklowym gronie spotkaliśmy się z członkami pułtuskiego klubu motocyklistów.
Ponownie zawitaliśmy na południe Polski. Tym razem do Krakowa na zaproszenie klubu podróżników Atlantyda.
W całym zamieszaniu nie pomyśleliśmy o zrobieniu paru fotek z tego spotkania. Jednak fotkę z Agatą, udało nam się uczynić. Dziękujemy za przyjście. Agata jeździ na motocyklu już od wielu lat i ma na swoim koncie naprawdę dalekie ekspedycje 🙂
Lublin był dla nas kolejnym miastem, gdzie czekały nas spore emocje. A to za sprawą wizyty w tamtejszym więzieniu. Z powodu sporego zainteresowania w tym miejscu naszą prezentacją dyrekcja postanowiła nas zaprosić do siebie. A my chętnie się zgodziliśmy… Bardzo ciekawe doświadczenie…
Potem przyszła kolej na króciutką wizytę w radio zapowiadająca wieczorne spotkanie w Centrum Kultury w Lublinie
Frekwencja przerosła nasze najśmielsze oczekiwania…
Ponowna wizyta w stolicy zawiodła nas do praskiego kina. Dzięki uprzejmości Marcina mieliśmy okazję zobaczyć swoje zdjęcia na ogromnym ekranie kinowym 🙂
Lidzbark Warmiński był naszym ostatnim miejscem na trasie.
Przez 2 tygodnie odwiedziliśmy osiem miast i mieliśmy 12 prezentacji. Po każdej z nich mieliśmy przyjemność podpisywać książki, które również cieszyły się sporym zainteresowaniem…