Życie często nas zaskakuje w rożnych sytuacjach. Jednak obecny nasz stan i miejsce w którym jesteśmy wybraliśmy sami jeszcze będąc w Kolumbii… Już wówczas prowadziliśmy rozmowy, aby zostać „opiekunami” schroniska w górach! Zajęcie jest wymagające, ale daje wiele satysfakcji. No i czujemy się jakbyśmy wciąż byli w podróży…
Na dzień dzisiejszy mamy za sobą niezłą teleportacje z Ameryki Południowej. Po świętach spędzonych z rodziną w Gdyni i odebraniu z portu w Gdańsku Defendera, który płynął z Kolumbii, wreszcie wylądowaliśmy fizycznie w Bieszczadach.





Musieliśmy przejść szybki kurs twardej szkoły życia i nasze dotychczasowe podróże oraz różne zajęcia i umiejętności przydały się jak nigdy 😉



Do upałów karaibskich plaż tęskni trochę moja piękniejsza połowa, jednak dzielne daje radę nawet kiedy w nocy temperatura spadła do -21 stopni! Ja realizuje się w twardych męskich zajęciach takich jak cięcie drewna, odśnieżaniu metrów sześciennych śniegu i doskonale techniki jazdy terenówką po wymagających leśnych drogach…

——————————————–