616 dzień wyprawy
Dziś poniedziałek, w związku z tym obiecałam parę słów na temat lokalnego rynku. Nazywa się po tutejszemu sobre ruedas, czyli w wolnym tłumaczeniu „na kołach”
„Sobre Ruedas” w Tijuana to mobilne targowiska, które działają w różnych częściach miasta. Początkowo stworzone dla dostępności tanich produktów w odległych obszarach, obecnie pełnią funkcje rekreacyjne i są kluczowym miejscem zakupów dla mieszkańców. Wyróżniają się różnorodnymi produktami, od świeżych warzyw po elektronikę. Każdy sprzedawca działa zgodnie z lokalnymi regulacjami, co wspiera handel zgodny z prawem i ochronę środowiska. – tyle broszura z miasta Tijuana. Ale tak naprawdę to targowiska globalizmu, chińszczyzny, próżności i beznadziejności.
Z drugiej strony jak nic podkreśla ubóstwo Meksykanów, ponieważ przeważają towary z USA, które ktoś po prostu wyrzucił, wystawił, wyprzedawał na garażowej wyprzedaży.
Sprzedaje się w większości używane towary z USA. Dla wielu mieszkańców są jedynym źródłem tanich produktów, których nie mogą sobie pozwolić kupić w lokalnych sklepach. Ubrania, meble i sprzęt elektroniczny, często już noszące ślady poprzednich właścicieli, trafiają tu, by choć na chwilę odciążyć kieszenie tych, którzy każdego dnia walczą o przetrwanie. To przypomnienie o nierównościach i o marzeniach, które dla wielu pozostają nieosiągalne. To straszliwie smutne czasem, ale z drugiej strony za 40 peso Krzysztof dostał dziś spodnie dresowe. Bo potrzebował…
Ja jem moje ulubione tacos. Dziś wybieram tortille z czarnej kukurydzy i do tego baraninę, kruchutką, mięciutką i pokrojoną bardzo drobno. Naładowane w tortille mięso jest cudne. Dodaję kolendrę zieloną, cebulkę czerwoną i dużo salsy. Są dwie do wyboru czerwona i zielona… 🙂
04.11.2024
—————————-