Dziś jak zwykle dzień super pracowity, ale popchnęliśmy wiele tematów do przodu.Ja oczywiście w moim biurze.. pod tytułem coffee bar, ale jest tu i klima i cisza i spokój, a jak chcę sobie na ludzi popatrzeć, to odwracam głowę do okien i mam ich na wyciągnięcie wzroku. Niedziele w Cartagenie są niezwykle puste, takie wyzute z ludzi na ulicach, w porównaniu z tym, co się dzieje w tygodniu. Większość ulicznych sprzedawców jest nieobecna. Ulice są bardziej luźne i wolne od tłoku.
W niedziele i w soboty w naszym hotelu nie ma obiadów, więc znowu dziś musimy iść na miasto, by coś zjeść. Ostatnio mamy dosyć mięsa i żywimy się pizzą. Ale dziś, jak to Krzysztof śpiewa „to ostatnia niedziela..”. Nie wiem zupełnie z czego on się cieszy.. Że już koniec jedzenia pysznych arepas tutejszych, albo patacones? Nie wiadomo…
Dzień osiemset piąty – 06.12.2020
—————-