Dzień dwieście osiemdziesiąty ósmy 08.07.2019
Wspaniały dzień. Przede wszystkim wróciła Maria – kucharka. Mamy wolne od kuchni!!! Oznacza to , ze nie gotujemy, tylko Krzysiek się trochę zabrał za samochód a ja wreszcie mogę NIC nie robić. No, troszkę pracuję, ale nie za dużo. Przed obiadem wraz z padre Kazimierzem pojechaliśmy drogą na Lipez. Droga ta prowadzi w kierunku granicy z Chile. Trzeba jechać około 12 godzin cały czas na wysokości około 4000 m n.p.m, szutrową drogą. My pojechaliśmy jakieś 40 km od Tupizy. Początkowo droga wspięła się szybko o około 1000 m i tak już zostało. Mnóstwo zakrętów i przepaści… Przepiękne widoki, wspaniałe chwile.
Potem wróciliśmy na obiad, chociaż mocno spóźnieni. A po południ ponownie naprawa auta… to się już staje nudne…