Boliwia – Dzień 297

Dzień dwieście dziewięćdziesiąty siódmy  17.07.2019

Dziś od rana jakoś pochmurno. Nie żeby zaraz miało padać, ale słońce często chowa się i trzeba pracować w sweterku. Potem okaże się, że chmury prawdopodobnie sygnalizują opady śniegu wysoko w górach. Tam gdzie ciągle nas korci, żeby pojechać. Są to rejony prawie bezludne, położone bardzo wysoko. Mamy już niejakie doświadczenie w jeździe na takich terenach. A po obejrzeniu filmu Maxa z objazdu tego regionu także dowiedzieliśmy jak trudne są to warunki. Jednak niezmiennie rozważamy przejazd tego odcinka około 12 godzin, do granicy z Chile. Jednak aby móc myśleć o jakiejkolwiek jeździe trzeba dokończyć bagażnik. I na szczęście dziś nam to się udaje. Hura !!! Potem jeszcze ze 3 godziny zapakowywania ponownego wszystkiego na górę. Małe mycie auta na myjni. Swoją drogą, to ciekawe jakie są różnice w pracy takich miejsc, między Europą,a Boliwią i szerzej Ameryka Południową. Mycie jest kompleksowe i obejmuje podwozie, wnętrze, silnik. A następnie pojazd wyciera się do sucha i na koniec od spodu „zabezpiecza” pryskając ropą ze sprężonym powietrzem. To dla zabezpieczenia przed solą, która jest wszechobecna na salarach.

europlant0001europlant0003