Peru – Dzień 329

Dzień trzysta dwudziesty dziewiąty 18.08.2019

Dotarliśmy wreszcie do Cusco. Tak jakoś długo za nami chodziło to miasto i niby byliśmy blisko, ale dopiero teraz dojechaliśmy… . Jedno z największych i chyba najpiękniejszych miast w Peru. Ze swoją piękną kolonialną architekturą, wspaniałymi sakralnymi budowlami, wielkimi jak przeogromne katedry. Przez mieszkańców Peru zwane centrum świata… aaaaa001

Rano obudziliśmy się skoro świt, przed 6.00, także już przed 7,00 ruszyliśmy w trasę. Przejechaliśmy przez małą miejscowość Uros, gdzie zjedliśmy śniadanie nad piękną laguną, a później była już prosta droga do Cusco, gdzie mamy wynajęte mieszkanie przez aplikację AIRBNB. Mieszkanie jest duże, ma trzy sypialnie i obszerny salon, a kosztuje tyle co normalny hotelik. Czujemy się bosko. Jest kuchnia, czyli jest i rosół  i może jutro też inne rzeczy. Zobaczymy. Na dodatek Defender stoi zaraz obok drzwi na zamkniętym terenie posesji.

Samo Cusco bardzo nam się podoba. Póki co… Po rozpakowaniu się i wstawieniu prania pojechaliśmy autobusem do centrum. Samo „łapanie” autobusu jest już przygodą, ponieważ wsiada się prawie w locie, na dodatek „konduktor” wykrzykuje przystanki przez jakie jedzie auto i trzeba sie trochę wysilić, żeby nic nie pomylić  i nie pojechać gdzie indziej niż zamierza…

Na mieście mnóstwo ludzi i różnych grup paradujących po placu głównym. Okazuje się, że co niedziela są jakieś imprezy i dziś akurat jest festiwal najstarszych szkół. Przeciskamy się między tłumem i wchodzimy do pierwszej z brzegu agencji podróży, która organizuje wycieczki dla turystów. Pytamy o pełną ofertę zwiedzania Machu Pichchu. Cena nas jednak powala !!! Po zastanowieniu postanawiamy odwiedzić to miejsce na własną rękę. W najbliższych dniach okaże się jak to wyjdzie…

W drodze powrotnej robimy zakupy na targu na rosół… znowu! I wracamy ponownie autobusem do „domu” za 1 PLN od osoby.