Dzień 349 – Polska (Dzień 1)

Dzień trzysta czterdziesty dziewiąty 07.09.2019

Ten lot dał nam mocno w kość… Dobre kilka godzin trzęsło niemiłosiernie! Samolot co chwilę skakał to w górę to w dół. Pewnie było to spowodowane większymi niż normalnie „dziurami” powietrza w tej części świata. Widzieliśmy pod sobą przesuwające się kontury północno zachodniej części Kanady na pograniczu z oceanem Atlantyckim. Całe szczęście po około 3 godzinach nareszcie przestało trząść i mogliśmy się spokojnie zdrzemnąć. Ciekawym efektem podróży lotniczej w tą stronę jest bardzo krótka noc. Ciemno było właściwie tylko jakieś 4 godziny. Potem na wschodzie ponownie pojawiło się słońce.

sdr

sdr

Polska. No cóż. Nasz pobyt w kraju traktujemy trochę jak „wakacje” od wakacji… Jest to ciągle kontynuacja podróży, tyle że w bliższych nam mentalnie klimatach. Będziemy co prawda załatwiać trochę spraw technicznych ciągle związanych z podróżą. Zakup jakichś części do Defendera, ubezpieczenie na dalszą podróż, kilka wizyt lekarskich, odwiedziny u rodziny i przyjaciół….

 Lekki stres ze stanem naszych bagaży głównych minął kiedy zobaczyliśmy je na taśmie…prawie ostatnie w kolejności. Potem jeszcze tylko przejazd na dworzec kolejowy, 3 godziny oczekiwania i kolejne około 4 jazdy do Gdyni. Razem w drodze wyszło nam jakieś 38 godzin od momentu wejścia na lotnisko w Limie. To był męczący czas. Jednak warty wysiłku.