Peru – Dzień 348

Dzień trzysta czterdziesty ósmy 06.09.2019

Co by nie mówić i pisać o długich lotach samolotami, to na pewno są bardzo męczące. Już sama faza oczekiwania na nasz pierwszy etap przelotu z Limy do Toronto w Kanadzie dała nam nieźle w kość. Lepiej chyba jest planować loty nie tak późno w nocy, jednak cena była zdecydowanie bardziej atrakcyjna na ten który wybraliśmy… Bagaż nadaliśmy bezpośrednio do Warszawy przy odprawie. Okazało się też, że niepotrzebnie drukowaliśmy karty pokładowe, bo wszystkie nasze dane były w systemie. Zatem wsiadamy w pierwszy samolot w środku nocy i w miarę spokojnie lecimy pierwszy etap 8 godzin do Toronto w Kanadzie. Samolot znośny, chociaż brak jest jakiegokolwiek ekranu, czy monitora żeby obejrzeć jakiś film dla zabicia nudy. Zatem prawie cały staramy się przespać…

fbt dav

Przesiadka w Toronto odbywa się bez komplikacji. Wyrobiliśmy sobie kilka tygodni przed lotem elektroniczną wizę do Kanady za kilka dolarów przez internet. Inaczej nie wpuszczono by nas na pokład samolotu. Zatem spokojnie czekamy na drugi lot nieco ponad 5 godzin. Obserwujemy życie lotniskowe i ludzi zajętych swoimi sprawami.

dav

Około 17 jesteśmy już w okolicach bramki do kolejnego samolotu. Tym razem słyszymy sporo Polskich rozmów. Widać to trasa uczęszczana przez Polaków. Na pokładzie dostajemy ciepły posiłek. Co prawda niezbyt smaczny, ale głód daje znać i zjadamy co dają…