Dzień czterysta osiemnasty 15.11.2019r
Pogoda w rejonie Valladolid i Palandy nam się poprawiła ostatnio. Po poprzednim tygodniu permanentnych deszczy, wyraźnie ociepliło się i świeci słońce, gdzie nie gdzie tylko przysłonięte chmurami. Co prawda doniesienia pogodowe mówią, że kilkaset kilometrów na północ są potężne opady i w niektórych rejonach ogłoszona alarmy powodziowe. Mamy nadzieję, że do nas te nawałnice nie dojdą…
Dziś ponownie jesteśmy sami, bo nasz gospodarz załatwia różne sprawy w terenie. Suszymy więc do południa auto, bo okazało się że trochę wody naleciało do środka, podczas wcześniejszych opadów… Oczywiście wszystko to w przerwie nad pracą przy kolejnych filmach i tekstach.
Postanawiamy tez odwiedzić naszych znajomych z Tapala. To ci Rosjanie, którzy postanowili zmienić swoje życie kompletnie i po ponad 20 latach życia zw USA przeprowadzili się do Ekwadoru. Jeszcze szukają swojego docelowego miejsca tu. Na razie wynajmują drewniany domek w środku małej wioski z pięknym widokiem na okoliczne góry. Docelowa chcą kupić ziemie i pobudować niewielki drewniany domek dla siebie i swoich córek.
Spędzamy tam grubo ponad 4 godziny na rozmowach. A następnie idziemy na spacer, aby zobaczyć widok z sąsiedniego wzniesienia. Wracamy do Valladolid już po ciemku. Droga nie jest jakaś szczególnie trudna. Trzeba tylko uważać na zakrętach i licznych przewężeniach, aby nie spaść w przepaść…
———————-